O pomidory musimy dbać od maleńkości. Na początku podlewamy je małymi porcjami wody i odżywek, a w miarę wzrostu, zwiększamy dawkowanie. Bez wody krzaczki z pewnością nie urosłyby na gruncie i nie wydałyby plonów. Wraz z płynem roznoszone są składniki odżywcze potrzebne roślinom do życia. Wiele osób podlewa pomidory zwykłą wodą opadową, ale czy to na pewno dobry pomysł? Sprawdź!
Zapotrzebowanie pomidorów na wodę nie jest ściśle określone. Konkretna ilość zależy od fazy rozwoju krzaczka. Mniejsze nie potrzebują jej aż tak dużo, ale wysokie, które cały czas rodzą owoce, i owszem. Jeśli pomidory uprawiasz z rozsady, to szczególnie zadbaj o wodę. Gdy umieścisz drobne sadzonki na gruncie w szklarni, hojnie je podlej. Później nawadniaj je z umiarem, niekoniecznie codziennie, ale co 2-3 dni, a podbudujesz korzenie.
Wskazówka na przyszłość:
Gdy rośliny z rozsady przeniesiesz do miejsca docelowego, dookoła łodyg sadzonek stwórz w ziemi lekki dołeczek podobny do miseczki. Dzięki temu, podczas podlewania płyn nie będzie „uciekał” na boki, tylko skoncentruje się tuż przy korzeniu pomidora.
Kranowa, a może deszczówka? Jaką wodą podlewać pomidory?
Sama woda nie ma tak dużego znaczenia, jak technika podlewania. Nigdy nie należy skrapiać liści i łodyg wodą, ponieważ to sprzyja rozwojowi chorób. Grzyby kochają wilgotne środowisko. Wskutek nawadniania krzaków w upalne dni, na liściach prawdopodobnie powstaną oparzenia. Nawet jeśli starasz się omijać liście, to kropelki mogą tam trafić. Czy można tego całkowicie uniknąć? Tak. Plantatorzy, którzy mają zainstalowane np. w tunelach systemy zraszające, chwalą to rozwiązanie, bo życiodajna woda trafia tylko na glebę pod sadzonkami. Dzięki liniom nawadniającym woda zasili każdy spragniony krzaczek.
Według portalu Kärcher do podlewania pomidorów najlepiej nadaje się woda opadowa. Jeśli akurat nie masz u siebie deszczówki lub dawno nie padało, podlej uprawy odstaną wodą z kranu – niezbyt zimną, ale też nie za ciepłą.