W sobotę o godz. 10:58 na głębokości 900 metrów pod ziemią w KWK „Zofiówka” w Jastrzębiu-Zdroju doszło do bardzo silnego wstrząsu. Tąpnięcie było odczuwalne nie tylko w Jastrzębiu, ale również solidnie zatrzęsło domami w Pawłowicach, a nawet w oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów Bielsko-Białej.
Jak poinformował dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, wstrząs miał siłę prawie 4 stopni w skali Richtera. Do tak silnego tąpnięcia dochodzi bardzo rzadko. Wstrząs miał miejsce na pokładzie 409/4, gdzie górnicy pracowali w dwóch równoległych chodnikach i przygotowywali się do prac strzałowych.
Ratownikom udało się nawiązać kontakt z dwoma odciętymi górnikami. Byli oni z dala od miejsca wstrząsu. Przed 19:00 dwaj poszkodowani pracownicy KWK „Zofiówka” znaleźli się już na powierzchni. Ich stan jest dobry. Odnalezieni górnicy mogli poruszać się o własnych siłach i trafili do punktu opatrunkowego. Jeden z nich ma prawdopodobnie kontuzjowany bark, a drugi obrażenia szczęki.
– Kolejny górnik powinien być w niedalekiej odległości od miejsca, w którym znaleziono dwóch pierwszych. Byli w kontakcie wzrokowym, mamy nadzieję, że dotrzemy do niego w bardzo krótkim czasie. Ekipy ratowników docierają do poszkodowanych z dwóch stron – powiedział Daniel Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Na miejscu zdarzenia pracuje osiem zastępów ratowników górniczych. Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy KWK „Zofiówka”, poinformowała, że poszukiwani pod ziemią górnicy mogą samodzielnie oddychać. To bardzo istotne, bo daje nadzieję na uratowanie pozostałych pięciu górników.