Tarta z wiśniami to hit każdego lata. Chętnych na dokładkę nie zabraknie

Tarta z wiśniami to deser w prawdziwie letnim stylu. Doskonale smakuje w towarzystwie filiżanki cappuccino. Kruche, maślane ciasto w połączeniu z lekko kwaskowatymi wiśniami zadowoli nawet najbardziej wybredne podniebienie. Tarta to prosty, smaczny i pachnący cynamonem wypiek, który idealnie sprawdzi się na wszelkiego rodzaju przyjęciach. Musisz wypróbować ten przepis.

Sezon na wiśnie w pełni, więc warto to wykorzystać i do deseru dodać świeże owoce, jednak poza sezonem można też sięgnąć po mrożonki. Natomiast, jeśli zamiast mąki pszennej użyjesz mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej i ryżowej, to takiej tarty będą mogły ze spokojem skosztować osoby na diecie bezglutenowej.

Przepis na tartę z wiśniami

Składniki:
Kruche ciasto:
masło – 150 g
mąka pszenna – 250 g
cukier – 75 g
wiśnie – 500 g
woda – 50 ml
sól – 3 g
cynamon – 3 g
mąka ziemniaczana – 80 g

Sposób przygotowania:
Na stolnicy umieść przesianą mąkę, zimne masło i 35 g cukru – wszystko siekaj przy użyciu noża. Dodaj chłodną wodę i zacznij wyrabiać ciasto o jednolitej teksturze. Podziel je na 2 płaskie kule, następnie zawiń w folię spożywczą i wsadź do chłodziarki na 30-40 minut. Kruche ciasto przyda się później.

Teraz przyrządź spód: piekarnik rozgrzej do temp. 180°C. Z chłodziarki wyciągnij jedną porcję zimnego ciasta, rozwałkuj na stolnicy i wyklej nim blachę (o średnicy ok. 27 cm). Tak przygotowany spód nakłuj widelcem, przykryj pergaminem i obciąż, np. suchą fasolą. Piecz w piekarniku przez ok. 10 minut. Gdy ranty będą lekko przyrumienione, zakończ pieczenie i zdejmij obciążenie.

Wiśnie umyj, a potem osusz na sicie i wydryluj. Wrzuć je do naczynia i połącz z cynamonem, mąką ziemniaczaną i 40 g cukru.

Owoce przełóż na podpieczony spód. Weź z lodówki resztę ciasta i cienko rozwałkuj, a następnie pokrój w paski. Umieszczaj paski na wiśniowym wypełnieniu, tworząc kratę. Ciasto znów piecz w piekarniku przez ok. 40 minut, aż stanie się złociste i kruche.

Czytaj też: Proste ciasto „Michałek”. Lepiej zapisz przepis, bo jest wyborne