W Tatrach w dalszym ciągu trwa dramatyczna akcja ratunkowa grotołazów. To już czwarty dzień. Wciąż nie ma żadnego kontaktu z uwięzionymi w jaskini osobami. Ratownikom w nocy udało się poszerzyć kolejny odcinek korytarza. Wykorzystali w tym celu mikroładunki.
W Jaskini Śnieżnej na ratunek czeka dwóch mężczyzn. Są członkami Wrocławskiego Klubu Grotołazów. Eksplorowali jaskinię w czwartek, razem z grupą grotołazów. Niestety przez wodę zostali odcięci od grupy. Ostatni kontakt głosowy z członkami grupy mieli w sobotę o 2 w nocy. Ratownicy zostali poinformowani o kłopotach w sobotę wieczorem.
Obecnie ratowników od uwięzionych w jaskini mężczyzn dzieli od kilku do kilkunastu metrów niezwykle wąskiego korytarza. Do jego poszerzenia wykorzystują mikroładunki. Niestety z niedzieli na poniedziałek próby musiały zostać wstrzymane. W jaskini zaczęło rosnąć stężenie tlenku węgla, który może zagrażać wszystkim osobom przebywającym w jaskini.
– Podejmiemy próbę budowy systemu wentylacyjnego. Sami jesteśmy ciekawi, czy uda nam się zmontować i czy to zadziała w tych trudnych warunkach – zapowiedział Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W nocy z poniedziałku na wtorek nie udało się zainstalować wentylacji. Korytarz przewietrzył się samoistnie, co dało możliwość ratownikom wysadzenia kilku kolejnych ładunków.