Twórca flyboardu i mistrza świata w pływaniu na skuterach wodnych Franky Zapata miał dziś przelecieć nad kanałem La Manche. Wystartował zgodnie z planem o godz. 09.06. Tankowanie przełomowego technologicznie urządzenia zaplanowano w powietrzu albo w trakcie międzylądowania. Wg wcześniejszych założeń cały lot rozpoczęty we Francji, a mający się zakończyć w Anglii miał trwać 20 minut. Niestety, Zapata nie dotarł nawet do statku, na którym miał lądować, bo wpadł do wody.
Lot odbywał się na z prędkością 100-140 km/h na wysokości 15-20 metrów. Przy tej prędkości uderzenie w wodę może się skończyć śmiercią. Przelatując nad kanałem La Manche miał do przebycia odcinek aż 36 kilometrów (z Calais do mety Dover).
Próba przelotu nie udała się, a Francuz nie dotarł do jednostki pływającej, gdzie zaplanowano właśnie międzylądowanie i uzupełnienie paliwa we flyboardzie. Wiemy, że trwa akcja ratunkowa, a śmiałek nie stracił przytomności. Najprawdopodobniej spadł do wody, gdy już miał lądować.
Wcześniej Franky Zapata wyraźnie wskazywał na to, że przedsięwzięcie jest ryzykowne, z uwagi na bardzo duży wysiłek fizyczny. – To osiągnięcie na granicy moich możliwości fizycznych.
Dziewiczy przelot nad La Manche zakończył się niepowodzeniem, ale należy się spodziewać kolejnych prób.
Flyboard już w powietrzu #frankyzapata #Flyboard pic.twitter.com/yy495ry9UI
— Anna Kowalska (@kowalskaac) July 25, 2019
GO @frankyzapata GO!!! 🚀🚀🚀#Zapata #Flyboard #Manche
pic.twitter.com/usN91rAPZ9— Roman (@ButcherOnFire) July 25, 2019