Nad Zbigniewem Ziobrą zbierają się czarne chmury i niewykluczone, że przed wyborami może zostać zmuszony do dymisji.
Według tygodnika „Wprost” jeszcze do niedawna pozycja Ziobry w Zjednoczonej Prawicy i rządzie Mateusza Morawieckiego była bardzo mocna. Nawet afera „farmy trolli” w resorcie sprawiedliwości, którą nadzorował wiceminister Łukasz Piebiak nie spowodowała jej osłabienia. Ponadto PiS zbyt potrzebuje głosów wyborców, by decydować się na usunięcie jednej z ikon prawicowej koalicji.
Ta sytuacja – zdaniem tygodnika – zaczęła się jednak zmieniać. Ziobro, który chciał pierwotnie bronić Piebiaka, został zmuszony do usunięcia swojego zastępcy, gdyż zażądał tego Jarosław Kaczyński.
Co ważniejsze, PiS boi się, że wykryta u Ziobry „farma trolli” może skończyć się przegraną partii w jesiennych wyborach, podobnie jak afera gruntowa spowodowała klęskę partii Kaczyńskiego w 2007 roku. Staje się to o tyle prawdopodobne, że nie wiadomo, co w „aferze Piebiaka” może ujrzeć jeszcze światło dzienne. – Tych e-maili są podobno tysiące, bo korespondencja trwała miesiącami, jeżeli nie latami – powiedział „Wprost” jeden z polityków PiS.
Według nieoficjalnych informacji z klęski ministra sprawiedliwości ucieszyłoby się otoczenie Mateusza Morawieckiego, gdyż premier jest skonfliktowany w Ziobrą. Minister ma zaś sprawować funkcję tak długo, jak długo będzie w stanie odciąć się od praktyk hejterów powiązanych z resortem.