Kościół Katolicki już od pewnego czasu ma bardzo duże problemy kadrowe – mało kto w tych czasach jest skłonny przywdziać sutannę i wyzbyć się wszelkich przywilejów świeckiego życia. Podobny problem mają inne odłamy chrześcijaństwa. Problem odczuwalny jest także w Niemczech – jednym z najmniej popularnych zawodów u naszego zachodniego sąsiada jest pastor. Tam silnie zadziałało jednak prawo popytu i podaży. Niska liczba duchownych przełożyła się na ich zarobki. Te są wręcz niewyobrażalne!
Gdyby księża mieli możliwość „jeżdżenia na saksy”, z pewnością udaliby się do Niemiec, aby tam pełnić posługę duszpasterską. Powód jest prosty – w Niemczech duchowny może zarobić krocie. Wynika to nie tylko z ogólnego pułapu zarobków nad Łabą, ale także z małej liczby mężczyzn, którzy są gotowi poświęcić się posłudze kapłańskiej. Mała konkurencja utrzymuje zarobki tamtejszych protestanckich pastorów na bardzo wysokim poziomie. Są tak duże, że odkładając całe wynagrodzenie tylko przez rok, mogliby kupić sobie w Polsce małe mieszkanie!
Niemieccy duchowni zarabiają krocie. Po roku pracy mogliby kupić sobie małe mieszkanie w Polsce!
Przejdźmy do dokładnych liczb. W Niemczech duchowni mogą liczyć na niemal pewną stabilizację finansową. O ile nie podpadną prawu kanonicznemu i dopóki noszą sutannę, będzie żyło im się dobrze. Według serwisu Kununu, którego dane przytacza „Super Express” – niemiecki pastor może zarobi nawet 85,4 tys. euro rocznie! To równowartość ok. 400 tys. złotych. Co można sobie za tyle kupić? Teoretycznie duchownego stać na sportowy samochód, a w Polsce mógłby zakupić nawet małe mieszkanie.
Wielu na widok takiej kwoty z pewnością zaczęło rozważać zmianę branży. Może jednak warto było iść do seminarium, a nie uganiać się za dziewczynami? Tym bardziej, że pastorzy mogą mieć żony! To jednak nie takie proste. Aby zostać pastorem – przynajmniej w Niemczech – trzeba bardzo długo się uczyć. To minimum 8 lat nauki na studiach! W ciągu tylu lat można zrobić doktorat w innej branży i zarabiać w sektorze prywatnym. Z pewnością jest to istotna przeszkoda dla wielu, którzy rozważają „karierę duchową”.