Według brytyjskiego dziennika „Daily Mail” – rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych zamówiło 174 000 (!) nowych paszportów dyplomatycznych. Istnieje podejrzenie, że dzięki paszportom pracownicy rosyjskiego MSZ mieliby omijać zachodnie sankcje. Problem w tym, że w ministerstwie pracuje nie 174 000 osób, a tylko ok. 15 000. To z kolei budzi podejrzenia, że nowe paszporty otrzyma rosyjska agentura, działająca lub dopiero mająca działać poza Federacją Rosyjską.
„Daily Mail” przytoczył informacje, opublikowane przez rosyjskie media opozycyjne „SOTA”. Jak twierdzą dziennikarze, paszporty mają być wyrabiane dla agentów rosyjskiego wywiadu i kontrwywiadu – FSB. Funkcjonariusze FSB są uprawnieni do otrzymania paszportów dyplomatycznych w czasie, kiedy realizują misje za granicą. Jeśli chodzi o „legalnych” pracowników MSZ, pracuje ich tam około 15 000. Spośród tej liczby tylko ok. 5000 kwalifikuje się do wyrobienia paszportu dyplomatycznego.
Paszporty dyplomatyczne mają być przeznaczone także dla całej kremlowskiej wierchuszki oraz ich krewnych. Rosyjski MSZ miał zlecić stworzenie 174 000 paszportów nagle. Koszt wyrobienia takiej liczby dokumentów opiewa na 3,3 miliona brytyjskich funtów.
Rozkaz stworzenia takiej dużej liczby uprzywilejowanych paszportów dyplomatycznych wzbudził obawy, iż zachód mogą zalać teraz tysiące rosyjskich agentów spec-służb.
„Dlaczego MSZ potrzebuje 175 000 [paszportów dyplomatycznych], skoro liczba [jego] pracowników według różnych źródeł nie przekracza 15 000, z czego tylko jedna trzecia to dyplomaci?” — pyta SOTA
Unia Europejska zabroniła ostatnio posiadaczom rosyjskich paszportów dyplomatycznych wielokrotnego wykorzystywania wiz podróżnych, a także odmówiła „anonimowości” dla ich odcisków palców.