
Public domain
Sąd Najwyższy podjął decyzję o nałożeniu kary w wysokości 3000 zł na wyborcę, który wystosował obraźliwe słowa wobec prezydenta i innych urzędników. Jest to efekt protestu wyborczego, który złożono 20 czerwca.
Wyborca w ramach protestu wyborczego użył obraźliwych słów wobec prezydenta, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej oraz innych urzędników. Sąd uznał, że wnoszący protest ubliżył tym osobom, dlatego też nałożył na niego karę 50 tys. zł.
Rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową przekazał z kolei, że liczba wszystkich złożonych protestów wyborczych prawdopodobnie osiągnie około 50 tysięcy.
Co dalej z protestami?
Już 27 czerwca mają się odbyć dwa jawne posiedzenia, które będą poświęcone tymże protestom. W ich ramach Sąd Najwyższy skierował się do sądów rejonowych o przeprowadzenie oględzin kart wyborczych, pochodzących z kilkunastu wskazanych komisji obwodowych.
Celem posiedzeń dotyczących protestó wyborczych ma być zbadanie zasadności zgłoszonych zastrzeżeń. W trakcie analizy protestów, Sąd Najwyższy podejmie decyzję o dalszych krokach, w tym o ewentualnych oględzinach kart wyborczych.