Kolejny przykład bestialstwa rosyjskich żołnierzy na okupowanych terenach Ukrainy – jeden z nielicznych, o których kobiety mają odwagę mówić na głos. Matka czworga dzieci miała być gwałcona przez rosyjskich żołnierzy przez dwanaście godzin. Okupantom wydała ją… jej sąsiadka. „Nie chcę żyć” – powiedziała skrzywdzona Ukrainka.
Jak podaje „Daily Mail” – ukraińska matka czworga dzieci twierdzi, że była gwałcona przez rosyjskich żołnierzy przez ponad dwanaście godzin. Kobieta imieniem Jelena (tożsamość została zmieniona) to mieszkanka obwodu chersońskiego, okupowanego przez armię Federacji Rosyjskiej. Twierdzi, że została zaatakowana w niedzielę, po tym, jak jej pro-rosyjska sąsiadka doniosła Rosjanom, że mąż Jeleny był ukraińskim żołnierzem, walczącym na froncie.
Jelena pracuje na co dzień, jako położna. Kiedy doszło do ataku na nią, była akurat w sklepie. Rosyjscy żołnierze weszli tam, po czym rozmawiali z cywilami. Jedna z klientek miała wskazać palcem na Jelenę. „To banderówka” – powiedziała.
„Szybko wyszłam ze sklepu, zdążyłam wejść do domu. Za mną przyszli dwaj rosyjscy żołnierze – relacjonuje kobieta cytowana przez „Daily Mail”.
Rosjanom udało się wedrzeć do jej domu, wepchnąć do łóżka, rozebrać i zgwałcić. Dramat kobiety trwał ponad 12 godzin. „Czuję obrzydzenie. Nie chcę żyć” – cytują kobietę brytyjskie media.
„Tysiące gwałtów”. Opisywane są tylko nieliczne przypadki
Alina Kriwuljak z La Strada, organizacji działającej na rzecz praw kobiet, powiedziała, że w czasie wojny w Ukrainie zgwałcone mogły zostać już tysiące kobiet i dziewcząt. Jej organizacja dostała bezpośrednio telefony o siedmiu takich przypadkach – przekazał „Polsat News”.
Pierwszy z przypadków – o którym mówiła Kriwuljak – także miał miejsce w obwodzie chersońskim, w atakowanym Chersoniu 4 marca. Doszło tam do zbiorowego gwałtu na matce i jej 17-letniej córce. Pozostałe przypadki miały miejsce w rejonie Kijowa.
„Rosyjscy żołnierze dopuszczali się przemocy seksualnej wobec ukraińskich kobiet i mężczyzn, wobec dzieci i osób starszych” – powiedziała w tym tygodniu ukraińska prokurator generalna Iryna Wenediktowa.
Niestety, zasięg telefoniczny oraz działanie sieci elektrycznej w kraju ogarniętym wojną są mocno ograniczone. Zbieranie rzetelnych dowodów o seksualnych zbrodniach armii rosyjskiej jest więc utrudnione.