Od kilkudziesięciu dni nieprzerwanie trwa protest przewoźników na polsko-ukraińskiej granicy. W ostatnim czasie do polskich kierowców dołączyli słowaccy, którzy zablokowali jedyne przejście graniczne pomiędzy Ukrainą a Słowacją. Według najnowszych informacji w ramach solidarności z naszymi przewoźnikami swój strajk rozpoczęli także Węgrzy. Nie wygląda na to, żeby spór miał zostać szybko zażegnany. Zamiast się dogadać Ukraina woli… ominąć blokadę. Ukraińskie koleje poinformowały, że do Polski dotarł pierwszy pociąg z TIR-ami na wagonach.
Informacja o tym, że Ukraińcy będą próbowali ominąć polski protest za pomocą kolei pojawiła się po raz pierwszy w czwartek – podaje polsatnews.pl. Ukraińskie koleje państwowe Ukrzaliznycia poinformowały, że pociągiem do Polski dotarł pierwszy, testowy transport 23 ciężarówek. W niedzielne popołudnie w sieci pojawiło się nagranie, na którym widać ukraińskie pojazdy, wyjeżdżające z polskiego dworca kolejowego.
„Partia ciężarówek dotarła do Polski koleją. Strony ukraińska i polska uzgodniły wszystkie kwestie związane z transportem oraz procedurami celnymi i granicznymi” – poinformowała Ukrzaliznycia. Dalej ciężarówki podążą do miejsce docelowych w Unii Europejskiej. Ukraińcy mają rozpocząć regularny przewóz swoich ciężarówek do Polski koleją.
Ukraińcy wypychają polskich przewoźników z rynku. Do protestu dołączyli Słowacy i Węgrzy
Blokada polskich przewoźników na kilku przejściach granicznych pomiędzy Ukrainą a Polską rozpoczęła się oficjalnie 6 listopada. Wówczas kierowcy ciężarówek zablokowali trzy przejścia – w Dorohusku i Hrebennem w woj. lubelskim oraz w Korczowej na Podkarpaciu. 1 grudnia do strajku Polaków przyłączyli się słowaccy kierowcy, a w ostatnich dniach swoje przejście z Ukrainą zaczęli blokować Węgrzy.
Blokada obejmuje pojazdy ciężarowe, jednak – wbrew oskarżeniom strony ukraińskiej – protestujący przepuszczają transporty humanitarne i wojskowe. Ruch samochodów osobowych odbywa się normalnie.
O co chodzi w proteście przewoźników? Polskie firmy transportowe domagają się m.in. zaostrzenia zasad świadczenia usług transportowych przez ukraińskie firmy na terenie UE. Po wybuchy wojny na Ukrainie tamtejsze firmy transportowe zostały zwolnione z obowiązku pozyskiwania zezwoleń na przewóz w Unii Europejskiej. W związku z tym ukraińskie firmy mogą świadczyć swoje usługi także w Europie, często łamiąc przy tym przepisy dot. kabotażu. Niskie koszty ukraińskich przewoźników, wynikające m.in. z braku konieczności spełniania unijnych norm, powodują wypieranie polskich przedsiębiorstw z rynku.
Według agencji Reuters – po ukraińskiej stronie granicy zablokowanych jest ok. 3500 ciężarówek.