Praktycznie co roku ogrodnicy walczą z chorobami roślin. We znaki daje się szczególnie zaraza ziemniaczana. Grzyb Phytophthora infestans jest trudnym przeciwnikiem i nie tak łatwo daje za wygraną. Chyba że mamy na niego sprawdzony i rzetelny sposób. Gdy wygramy walkę z patogenem, nie możemy osiąść na laurach. Należy koniecznie zdezynfekować po nim grunt. Inaczej, w przyszłym roku znów dorwie się do naszych upraw.
Dlaczego gruntowne „porządki” po zarazie ziemniaczanej są aż tak ważne?
Choroba może zniszczyć większość roślin na naszej działce, o które tak bardzo dbamy. Nie atakuje wyłącznie ziemniaków. Może dopaść też paprykę, bakłażany czy pomidory. Zakażone warzywa nie są zdatne do jedzenia.
Chorobę roślin wywołuje grzyb o nazwie Phytophthora infestans. Ponieważ nie tak łatwo zniszczą go mrozy, to doczeka wiosny i zainfekuje kolejne uprawy, które zasadzisz. Powinieneś zniszczyć go w zarodku już teraz. Zdradzamy najlepszy sposób na pokonanie ogrodowego intruza.
Tak wyjałowisz podłoże po zarazie ziemniaczanej
Glebę możesz oczywiście odkazić przy pomocy fachowych środków dostępnych w centrach ogrodniczych. W tego typu przypadkach polecany jest siarczan miedzi. Ale do dyspozycji masz też inną, mniej kosztowną opcję. Powodzenie tej metody zależy od warunków pogodowych panujących na zewnątrz. Dobrze, by nadal było gorąco. Ostatnie dni sierpnia to chyba najlepszy i zarazem ostatni moment, by wykonać zabieg. Warto zrobić to na dniach, bo potem może być już za późno.
Na początku zwilż grunt, a potem weź folię polietylenową i rozmieść ją na skażonym i wilgotnym obszarze. Koniecznie ochroń jej krawędzie, by z zewnątrz nie dochodziło do środka zimne powietrze.
Materiał powinien spoczywać na glebie przez około 6 tygodni. W tym czasie nie odwijaj go i nie sprawdzaj stanu podłoża. Optymalne środowisko (wilgoć i wysoka temperatura) sprzyja tworzeniu pary wodnej, która unicestwia patogeny i grzyby, a także oczyszcza cały areał.