– Mam wiele informacji, że Polacy komentują mój udział w filmie o powstaniu warszawskim. Polakom stało się g***0 w porównaniu z tym, co dotyka czarnych w Ameryce. Nikt nie prześladował was przez pieprzone 250 lat. Nikt nie gwałcił wam matki, siostry, brata, patrząc wam prosto w oczy, zanim ich zabiją. Nikt wam tego nie zrobił – powiedział Mike Tyson, amerykański pięściarz i były mistrz świata wagi ciężkiej, w czasie rozmowy z TVP Info.
Wywiad z bokserem został przeprowadzony z okazji kręcenia z bokserem nowego spotu reklamowego marki Black, której twarzą Tyson jest już od 2012 roku, a wizerunek pięściarza znajduje się na opakowaniu napoju.
Wypowiadając się w kontrowersyjny sposób o Polakach, Tyson odniósł się do fali krytyki, jaka na niego spadła po tym, jak wziął udział w spocie o powstaniu warszawskim, który powstał z inicjatywy Wiesława Włodarskiego, prezesa FoodCare, producenta energetyzującego napoju Black.
Ten krótki film spotkał się z oburzeniem. Mike Tyson w spocie reklamowym – ubrany w koszulkę z logo napoju Black i w powstańczej opasce na ramieniu – czyta z promptera tekst swojego przemówienia, co zostało odebrane jako wykorzystywanie powstania warszawskiego do reklamowania tej marki.
Słowa Tysona o Polakach i powstaniu warszawskim szybko podchwyciły media internetowe. Prawicowe portale skomentowały jego wypowiedź jaką skandaliczną, zarzucając bokserowi, że obraził Polaków.
W wywiadzie zamieszczonym w czwartek na stronach TVP.info nie ma budzącego kontrowersje cytatu. Redakcja portalu dopisała adnotację, że wywiad jest autoryzowany.
Od początku uważałem, że to bardzo oryginalny pomysł z tym Tysonem wysławiającym Powstanie Warszawskie. I faktycznie. https://t.co/UgLeNHTHru
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) June 27, 2019
W ocenie Dariusza Kubuja, stratega z firmy Kubuj Strategia, słowa Tysona to poważna wpadka wizerunkowa.
– Jego wypowiedź narusza prawdziwą świętość, uznawaną przez niemal wszystkich Polaków, bez względu na opcje polityczne i przekonania. To, co powiedział Tyson, wykracza znacznie nawet poza strategię „byleby mówili”, powiedział coś zwyczajnie głupiego i szkodliwego – mówi Kubuj.
– Producent powinien zapakować Tysona do samolotu i natychmiast odesłać do domu, zrywając z nim wszelkie umowy. Wtedy marka uratowałaby twarz i pewnie zyskała na popularności – komentuje incydent Jarosław Wiewiórski, dyrektor kreatywny i właściciel agencji Syrena.