Jak ustalił „Fakt”, wybory parlamentarne mają odbyć się 13 października. To najszybszy możliwy termin. Dziennik podał, że partia rządząca, Prawo i Sprawiedliwość, chce, by Polacy do urn poszli jak najszybciej.
Ogłoszenie jak najszybszego terminu wyborów ma mieć jeden cel – jak najmniej czasu dla opozycji, by się przygotowała i zwarła szyki. Przepisy podają, że prezydent rozpisuje wybory na dzień wolny od pracy, który przypada w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od momentu rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu. Po ostatnich wyborach pierwsze posiedzenie parlamentu odbyło się 12 listopada. Pierwszym więc możliwym terminem tegorocznych wyborów jest 13 października.
– Nie będzie wakacji dla nas. To już zapowiedziane. W sierpniu wystartuje kampania wyborcza – tak w rozmowie z „Faktem” miał powiedzieć jeden z ważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Również wicepremier Beata Szydło podaje tę datę za bardzo prawdopodobną. – 13 października to najwcześniejszy możliwy termin i jest prawdopodobne, że może być dniem wyborów. Datę wyborów ogłasza prezydent, więc decydująca będzie jego opinia w tej sprawie – mówiła w „Sygnałach Dnia” na antenie radiowej Jedynki.