Recital Piotra Beczały, tenora i solisty światowej sławy, w Operze Narodowej w Warszawie publiczność nagrodziła owacjami na stojąco. Atmosfera na widowni była jednak dobra jedynie do czasu, gdy dyrektor opery zapowiedział, że na scenę wejdzie wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, by odznaczyć śpiewaka medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Wtedy nastrój zmienił się nie do poznania. Z widowni słychać było gwizdy i buczenie, a część osób zaczęła wychodzić.
– Na sali rozległo się głośne buczenie. Część osób uderzała nogami o podest. Niektórzy wstali ze swoich miejsc i opuścili salę – relacjonowali zajście w rozmowie z portalem polsatnews.pl widzowie. – Przypominam, że jesteśmy w Operze Narodowej – miał upomnieć zgromadzonych Gliński.
Na widowni zrobiło się spokojnie dopiero w chwili, gdy Beczała odbierał medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
– Jestem zaskoczony i zaszczycony tym wyróżnieniem. Moim zadaniem, jako artysty, jest łączyć, przez śpiew, przez muzykę. Myślę, że ten dzisiejszy wieczór udowodnił znowu, że lepiej łączyć niż dzielić – podkreślił tenor.
Moim zadaniem, jako artysty, jest łączyć, przez śpiew, przez muzykę. Myślę, że ten dzisiejszy wieczór udowodnił znowu, że lepiej łączyć niż dzielić – mówił tenor Piotr Beczała, odbierając Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis z rąk min. kultury, prof. @PiotrGlinski pic.twitter.com/QhVATYhpS3
— Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (@kultura_gov_pl) October 28, 2018