Ulicę Irlandzką, przy której mieszka na warszawskiej Saskiej Kempie wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, wyremontowano w iście ekspresowym tempie. O takim szczęściu nie mogą mówić inni mieszkańcy dzielnicy, gdyż ich ulice są pełne dziur, a chodniki wyboiste.
Sąsiedzi polityka PiS są oburzeni, że jednych mieszkańców, czyli Glińskiego, traktuje się lepiej, a innych gorzej.
– Ma teraz pięknie wyprofilowaną drogę: do góry wybrzuszona, spływające koryta są porobione. Tam nigdy woda nie będzie stała. Krawężniki są nowe. To na pewno przypadek, że akurat tę ulicę udało się tak cudownie wyremontować – powiedział z przekąsem jeden z mieszkańców dzielnicy.
Urzędnicy dzielnicy zapytani przez dziennik „Fakt”, który sprawę drogi dla wicepremiera nagłośnił, tłumaczą, że remont nawierzchni ulicy, chodników i krawężników był przeprowadzony zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem.
„Faktowi” udało się jednak ustalić, że harmonogram tego typu prac nie istnieje! Przedstawiciele Samorządu Mieszkańców Saskiej Kępy powiedzieli dziennikarzom tabloidu, że mimo licznych próśb kierowanych do Urzędu Dzielnicy Praga-Południe, by na drodze konsultacji z nimi i mieszkańcami jakiś plan wyremontowania ulic powstał, nigdy do tego nie doszło. Sąsiadów Glińskiego zirytował nie tylko sam remont ulicy Irlandzkiej, przy której mieszka polityk PiS, ale i jego szybkie tempo, bo trwał niewiele ponad dwa tygodnie, od 2 do 19 listopada. Dotychczas prace remontowe na Saskiej Kępie ciągnęły się przez wiele miesięcy.
Mieszkańcy dzielnicy boją się jednak interweniować, ponieważ wicepremier Gliński nierzadko wdaje się w spory z sąsiadami i bywa, że kończą się one składanymi przez polityka donosami na policji.