Wreszcie coś się ruszyło. Ukraińskie wojska zmierzają do okupowanego Chersonia. Według brytyjskiego dziennika „The Economist” – mają być już około kilometra od przedmieść. W rozmowie z portalem „o2” polski weteran wojen w Iraku i Afganistanie zdradził, że może to być wstęp do letniej ofensywy Ukraińców.
Chersoń to najbliższe duże miasto, będące na drodze „wylotowej” z okupowanego przez Rosjan od 2014 roku Krymu. Nic więc dziwnego, że zostało zajęte w pierwszych dniach wojny. Do dzisiaj pozostaje w rękach rosyjskich. Wraz z miastem w łapy okupantów wpadł także cały obwód chersoński. Dzięki temu udało im się utworzyć lądowy korytarz z Rosji do okupowanego Półwyspu Krymskiego. Miasto Chersoń – nad Dnieprem – jest bramą do tego regionu. Zdobycie tego terytorium było dla Rosjan drugim, kluczowym celem w wojnie na Ukrainie (zaraz po zajęciu Kijowa, który to cel finalnie nie został wypełniony). Stracenie obwodu oznacza wielką porażkę.
Wielką porażkę dla Rosjan, a dla Ukraińców wielkie zwycięstwo. Letnia ofensywa może przynieść jedno i drugie, jeśli – jak mówił płk. Piotr Lewandowski w rozmowie z „o2” – Ukraińcy zgromadzą przed obwodem chersońskim większe siły.
Siły ukraińskie mogą być niewystarczające. Potrzeba więcej brygad
„Tymi siłami, o których wiemy – informacje medialne mówią o trzech brygadach – Ukraińcy byliby w stanie próbować szturmować miasto lub próbować dokonać jego częściowego okrążenia. Należy jednak oczekiwać, że doprowadzenie do takiej sytuacji spotka się albo z rosyjską kontrofensywą, albo wprowadzeniem przez nich kolejnych sił do miasta” – tłumaczy oficer, polski weteran wojen w Iraku i Afganistanie.
Dodał, że trzy wspomniane brygady to za mało, o ile Ukraińcy rzeczywiście planują dużą ofensywę. Jak mówił płk. Lewandowski – może chodzić także o odcięcie sił rosyjskich z Donbasu. Jeśli jednak Ukraińcy planują przeprowadzić dużą ofensywę na południu – licząc się z rosyjskim kontratakiem – potrzebne są przynajmniej kolejne trzy brygady.
Jeżeli ofensywa chersońska miałaby mieć znaczenie strategiczne, zdaniem pułkownika optymalnym rozwiązaniem byłoby zgromadzenie kolejnych, rezerwowych brygad. W ten sposób Ukraińcy mogliby zmusić Rosjan do zaprzestania ofensywy w Donbasie, w którym cały czas toczą się walki. Są jednak niewiadome.
„Jedną z nich jest to, jak duże wsparcie mogą otrzymać od ruchu oporu działającego na tyłach Rosjan. Wiemy, że ten ruch oporu działa – organizuje dywersję, zamachy i sabotaże. Ale nie wiemy, jak jest liczny i jak dobrze zorganizowany” – tłumaczy wojskowy.