Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w środę o rozpoczęciu regularnych manewrów wojskowych, m.in. na Półwyspie Krymskim – przekazał polsatnews.pl. W ćwiczeniach weźmie udział ponad 10 000 żołnierzy. W międzyczasie Władimir Putin zdradził, jakie żądania przedstawi wobec USA i Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Według informacji, przekazanych przez rosyjski odpowiednik MON, w ćwiczeniach wojskowych na Krymie, w Obwodzie Wołgogradzkim oraz kaukaskiej Republice Inguszetii, wezmą udział jednostki wojsk zmechanizowanych Południowego Okręgu Wojskowego. Oddziały rosyjskie będą przeprowadzać manewry na 30 poligonach, w sześciu regionach.
Na głównych poligonach rozlokowano autonomiczne obozy polowe. Ćwiczenia będą się odbywały zarówno w już użytkowanych lokalizacjach, jak i nowych poligonach – Niestierowskim w Inguszetii oraz Daniłowskim w Obwodzie Wołgogradzkim.
Jednocześnie Rosjanie odżegnują się od oskarżeń oraz agresywnych zamiarów wobec Ukrainy. Sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew – w wywiadzie dla rządowej „Rossijskiej Gaziety” – powiedział, że „retoryka prasy zachodniej i wysokiej rangi urzędników w USA o tym, że Rosja ma agresywne plany jest bezpodstawna”.
W międzyczasie, swoje postulaty objawił światu Władimir Putin – prezydent Federacji Rosyjskiej.
Rosja będzie negocjować powstrzymanie dalszego rozszerzania NATO na wschód oraz wycofanie „zagrażających Federacji systemów uzbrojenia, rozmieszczonych w bezpośredniej bliskości granic Rosji”. Najprawdopodobniej chodzi tutaj niestety o tzw. „Tarczę Antyrakietową” – systemy rakiet „Patriot”, rozmieszczone w Polsce i Rumunii, mających raczej właściwości obronne.
„Przed naszą dyplomacją stoi pierwszoplanowe zadanie, jakim jest osiągnięcie silnych, solidnych i długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa” – powiedział Putin. „Nie chcemy dla siebie żadnych szczególnych warunków. Rozumiemy, że wszelkie ustalenia powinny uwzględniać interesy Rosji i wszystkich państw euroatlantyckich”.