Mamy okres wzmożonej aktywności kleszczy i komarów. My także stajemy się bardziej aktywni i częściej wybieramy się na spacery czy przejażdżki rowerem. Idąc do lasu czy parku, warto zabrać ze sobą repelent do odstraszania insektów. I wcale nie mamy na myśli chemicznych sprayów ze sklepu. Po co przepłacać i wdychać syntetyczne mieszanki odstraszające, skoro naturalna i darmowa ochrona rośnie w pobliżu? Wystarczy ją zerwać i schować do kieszeni. Namolne owady i pajęczaki nie tolerują zapachu pewnej rośliny i będą trzymać się od ciebie z daleka.
Komary podczas polowania na „ofiary” kierują się węchem, a nie wzrokiem. Są bardzo czułe na wszelkie aromaty i niektóre mocno je przyciągają, a inne odpychają. Z kleszczami jest niemal identycznie jak z komarami.
Jeśli nie chcesz paść łupem tych krwiopijców, zrób wszystko, by nie zechciały się do ciebie zbliżyć. Sięgnij po naturalną broń. Rośnie dziko na łące, w rowach czy przy drodze. Chodzi o wrotycz pospolity. Gdy komary i kleszcze poczują jego zapach, natychmiast się oddalą. Urwij tę żółtą roślinę i schowaj do kieszonki. Dzięki temu będziesz czuć się bezpieczniej w czasie przechadzki po parku czy lesie.
Wrotycz ma bardzo wyrazisty zapach i pewnie miałeś już okazję go zobaczyć, sądząc, że to zwykły chwast. Nic bardziej mylnego! Z mocy tej rośliny korzystano dziesiątki lat temu. Zioło suszono, a potem umieszczono w materiałowych paczkach i chowano do szaf – tak właśnie walczono z molami ubraniowymi. Poza tym z wrotyczu sporządzano wywar i pryskano nim niektóre rośliny ogrodowe np. maliny. Oprysk zwalczał m.in. przędziorki.