Pamiętnik Pawła Filatiewa
fot. Twitter

Być może dzięki zbiegłemu rosyjskiemu żołnierzowi dowiemy się, jak wyglądała inwazja na Ukrainę „od kuchni”. Paweł Filatiew to były rosyjski spadochroniarz, który brał udział w przygotowaniach do inwazji oraz uczestniczył w walkach na południowym froncie. W rosyjskich mediach społecznościowych opublikował ponad 100-stronnicowy pamiętnik, w którym zawarł kompromitujące informacje na temat rosyjskiej armii, po czym uciekł z Rosji.

33-letni Paweł Filatiew brał udział w początkowej fazie inwazji na Ukrainę, jako żołnierz rosyjskiego 56. pułku powietrzno-desantowego. Razem z jego oddziałem został wysłany do ataku na Chersoń. W wyniku odniesionych obrażeń, Filatiewa ewakuowano z frontu i umieszczono w szpitalu. Już nigdy nie powrócił na wojnę.

W trakcie pobytu w szpitalu były rosyjski żołnierz napisał 141-stonnicowy pamiętnik o tytule „ZOV”. Opisał tam ze szczegółami, m.in. jaki bezład panuje w rosyjskiej armii. Całość opublikował w mediach społecznościowych. Oczywiście taki materiał nie umknąłby uwadze rosyjskim cenzorom, więc Filatiew musiał uciekać ze swojej ojczyzny przed aresztowaniem.

Przygotowania do wojny. Ziemniaki surowe, chleb czerstwy a buty musiał sobie kupić sam

Jako że Filatiew brał udział w inwazji na Ukrainę, uczestniczył także w przygotowaniach do wojny. Opisał kulisy szkoleń na Krymie, poprzedzających uderzenie Rosjan z południa.

„W barakach jednostki nie było łóżek, które zostały zaatakowane przez sforę bezpańskich psów, karmionych przez personel jadalni (…) Łóżko odnalazło się w innym baraku, w którym brakowało prądu” – relacjonuje Filatiew. Żołnierz dodał, że warunki były tak fatalne, iż z własnej woli przeniósł się do taniego hotelu po zakończeniu sezonu wakacyjnego na Krymie. „Musiałem biegać jak bezdomny z jednego baraku do drugiego, szukając łóżka do spania, aż znalazłem mieszkanie do wynajęcia na własny koszt po 3 tygodniach” – pisze Filatiew. Nie można tego nazwać nawet koszarowymi warunkami. Tym bardziej, że sprawa wyglądała biednie również z jedzeniem…

„Nie ma wystarczającej ilości jedzenia dla wszystkich, ziemniaki w zupie na wodzie są surowe, chleb jest czerstwy” – opisywał.

Na wojskowe odzienie, czyli mundur, Filatiew musiał czekać aż 10 dni. Reszty podstawowego oporządzenia, czyli butów… w ogóle nie dostał. Musiał je kupić za własne pieniądze.

Po załatwieniu sobie noclegu na własną rękę, obuwia wojskowego na własną rękę i munduru z dużym opóźnieniem, przyszedł w końcu czas szkolenia. Filatiew nie mógł pominąć tego tematu, bo okazuje się, że żołnierze byli po prostu katowani! „W środku lata. Ciepło 50 stopni plus. Żołnierze w końcu wrócili do bazy wyczerpani, odwodnieni i wygłodzeni, mając tylko jedną suchą paczkę żywności na 3-4 mężczyzn” – opisuje żołnierz w pamiętniku. Należy tutaj zaznaczyć, że nie był to jeszcze czas wojny i nie ma tutaj  mowy o problemach z logistyką. Pewnie dlatego Filatiew określił to słowami: „To nie było hartowanie ciała, ale nic innego jak sabotaż własnej armii”.

„Większość żołnierzy nie chce nikogo zabijać (…), nie chce wojny”. Filatiew o wojnie na Ukrainie

Rosjanin pokusił się także o ocenę całokształtu tej „Operacji Specjalnej” – jak nazywał wojnę propagandowo Kreml. W ocenie Filatiewa mało który żołnierz chciał tej wojny. Uważa, że „przesadzili”.

„Większość żołnierzy nie chce nikogo zabijać, a tym bardziej nie chce wojny, ale zobowiązuje nas patriotyzm, prawo, poczucie obowiązku wobec towarzyszy broni, nikt nie chce być tchórzem. Nie możemy rzucić broni i uciec.(…) Wielu jedzie tam, bo to przynajmniej szansa na jakiś zarobek. Uważam, że przesadziliśmy. Nie zaanektowaliśmy Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, tylko rozpoczęliśmy straszną wojnę. Wojnę, w której burzy się miasta, i która prowadzi do śmierci dzieci, kobiet i osób starszych” – pisze Filiatew.

Fragmenty pamiętnika zostały przetłumaczone na j. angielski i udostępnione na Twitterze przez użytkownika @ChrisO_wiki.


Obserwuj nas w Google News i bądź na bieżąco!

→ Wejdź i naciśnij gwiazdkę