Jednym z głównych punktów przyszłorocznej prezydenckiej kampanii wyborczej Andrzeja Dudy będzie wprowadzenie tzw. emerytur stażowych. Tą zmianą systemu emerytalnego obecny prezydent chce uzyskać reelekcję. Plan prezydenta ujawniła środowa „Rzeczpospolita”.
Prezydent, by zdobyć popularność w elektoracie niekoniecznie popierającym Prawo i Sprawiedliwość i jego jako kandydata, zamierza zaproponować wypłatę świadczeń z ZUS kobietom po 35 latach pracy. W przypadku mężczyzn byłoby to 40 lat. Oznacza to, że Polka, jeśli pracowałaby od 18. roku życia, mogłaby być emerytką już w wieku 53 lat, a Polak – w wieku 58 lat.
Postulat Dudy wychodziłby naprzeciw oczekiwaniom organizacji związkowych, w tym NSZZ „Solidarność” i OPZZ, które od dawna domagają się wprowadzenia takiej regulacji.
Według „Rzeczpospolitej” Kancelaria Prezydenta prowadzi już rozmowy na temat tzw. emerytur stażowych, zajmuje się nimi również rząd Mateusza Morawieckiego. Jak informuje gazeta, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozpoczęło już szacowanie kosztów zmian. Z pierwszych danych wynika, że bardzo obciążą one budżet państwa.
„Rzeczpospolita” przypomina, że Duda zgłaszał już identyczną propozycję podczas poprzedniej kampanii prezydenckiej w 2015 roku, ale po wygranych wyborach nie złożył w Sejmie własnego projektu dotyczącego tej kwestii.
Emerytury stażowe umożliwiłyby kobietom przejście na emeryturę po 35 latach pracy, a mężczyznom – po 40. Teoretycznie Polka, jeśli pracowałaby od 18. roku życia, mogłaby być emerytką już w wieku 53 lat, a Polak – w wieku 58 lat.https://t.co/TIlF8iBfIG
— darekkalicki (@igiel55) November 27, 2019