Zielone, twarde pomidory nie nadają się do jedzenia. Lekko czerwone też nie będą smaczne. Tylko dobrze wybarwione, miękkie sztuki zjemy z przyjemnością. Zielone owoce, które spadły z krzaczka (np. wskutek silnego wiatru), trzeba pozbierać i zanieść do domu. Położone na parapecie powinny za jakiś czas samoczynnie dojrzeć. Może to trwać kilka dni, a nawet tygodni. To trochę długo. Jak przyspieszyć cały proces? Sprawdź!
Pomidory cieszą się w Polsce dużą popularnością. Są wyjątkowe. Nawet gdy zerwiemy kilka zielonych sztuk z krzaczka, to i tak prędzej czy później same „dolecą”. Najlepiej będzie im w lekko słonecznym miejscu. Aby etap dojrzewania odbywał się bez zarzutu, warto pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze, pomidory powinny mieć już lekko czerwony czy różowy kolor. To wskazówka dla ciebie, że został w nich zainicjowany cykl dojrzewania i możesz je zerwać. Błędem jest usuwanie szypułek od takich młodych owoców. Należy je trzymać w suchym miejscu.
Co zrobić, by dojrzewanie pomidorów było szybsze?
Domowy sposób na przyspieszenie dojrzewania owoców jest bardzo prosty i naprawdę działa. Wystarczy, że dla zielonych pomidorów znajdziesz cichy kącik na parapecie, by zaglądało do nich słońce, ale niezbyt ostre. To ważne.
Kolejny krok to znalezienie im dobrego towarzystwa. Polubią się z jabłkami czy bananami. Oba gatunki owoców Polacy chętnie kupują, więc nie powinno być problemu z pozyskaniem chociażby 2 sztuk w domu. Banany i jabłka produkują gaz (etylen), który ponagla proces dojrzewania. Wystarczy wybrany owoc umieścić obok pomidorów.
Nie jest to jedyna metoda, która pozwala pomidorom prędzej dojrzewać. Umieść je w skrzynce wyścielonej czerwonym materiałem albo w woreczku o identycznej barwie, a efekt z pewnością cię zadziwi. Pomidory w otoczeniu czerwieni będą dojrzewać w trybie natychmiastowym.