Pewna mieszkanka Łodzi poszła wyrzucić śmieci, ale w pewnym momencie poślizgnęła się na oblodzonym chodniku i złamała nogę. Po trzech latach walki z administracją budynku, która była odpowiedzialna za dany teren, kobieta doczekała się odszkodowania.
Do zdarzenia doszło w styczniu 2020 roku. Jak podaje Sąd Rejonowy w Łodzi, mieszkanka jednego z wieżowców poszła wyrzucić śmieci i krótko po wyjściu z klatki poślizgnęła się na pokrytej gołoledzią nawierzchni, po czym upadła na lewe biodro.
Dwóch przypadkowych przechodniów pomogło kobiecie wrócić do mieszkania i wezwać pogotowie. W ciągu dwóch miesięcy przeszła dwa zabiegi, bowiem za pierwszym razem kości nie zrosły się prawidłowo. Pacjentka przez kilka miesięcy musiała przyjmować leki, a ponadto nie wróciła do pracy zawodowej. „Express Ilustrowany” przekazał, że „u łodzianki do trwałego 6 proc. uszczerbku na zdrowiu”.
Sąd nie zgodził się z wersją dozorcy, który przekonywał, że kobieta potknęła się o krawężnik i obarczył winą spółkę odpowiedzialną za utrzymanie terenu wokół bloku. Dozorca miał zbyt późno wysypać piasek i sól, przez co chodzenie było niebezpieczne.
Kobieta doczekała się wypłaty odszkodowania w wysokości 18 tysięcy złotych. Dodatkowo spółka musi także pokryć koszty leczenia, które wynoszą 1400 złotych. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.