To między innymi z hasłem powrotu do wieku emerytalnego na poziomie 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet Prawo i Sprawiedliwość w cuglach wygrało wybory parlamentarne w 2015 roku. Wdrażana przez poprzedni rząd koalicyjny PO-PSL reforma, która z czasem miała doprowadzić do podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat dla mężczyzn i 65 dla kobiet, została cofnięta. Realia są jednak zupełnie inne. Polacy sami „podwyższyli” sobie wiek emerytalny – część z nich po prostu dłużej pracuje!
Według danych, do których dotarł portal „pulshr.pl” – ponad 800 tys. emerytów pracuje. To ok. co siódmy polski emeryt! Dane zostały ujawnione przez ministra pracy Stanisława Szweda w odpowiedzi na interpelację poselską Urszuli Pasławskiej.
„Z danych przekazanych przez wiceministra Szweda wynika również, że emeryci najczęściej pracowali w branżach związanych z opieką zdrowotną i społeczną oraz z edukacją” – czytamy w „PulsHR”.
Nikt nie podniósł wieku emerytalnego, a jednak Polacy pracują dłużej. Ponad 800 tys. emerytów dorabia do świadczenia z ZUS
W obliczu masowych protestów przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego we Francji, dyskusja o progu wiekowym przejścia na emeryturę powróciła także do Polski. Z racji ujemnego przyrostu naturalnego, a tym samym nieproporcjonalne zastępowalności pokoleń wydaje się, że podwyższenie wieku emerytalnego także w naszym kraju, to tylko kwestia czasu. W przeciwnym razie emerytury będą niższe.
W świetle danych, udostępnionych przez wiceministra Szweda, niepokojące jest jednak, iż emerytury części Polaków są już na tyle niskie, że decydują się oni pracować dłużej – nawet, jeśli nie są do tego zobowiązani ustawowo. Tym samym, w pewnym sensie – mimo iż wiek emerytalny pozostał na tym samym poziomie, co przed reformą poprzedniego rządu, w rzeczywistości spora rzesza Polaków nadal musi pracować, aby funkcjonować.