Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak boi się o swoje życie. Otrzymał list, którego autor grozi mu śmiercią.
Twórcą listu ma być podwójny zabójca, który w latach 90. został skazany na dożywocie za podwójne zabójstwo. Jak ustalili dziennikarze, w latach 1998–1999 mężczyzna okradał kobiety, bił je i podpalał ich domy. Jedną z zamordowanych przez niego osób była matka Bogdana Borusewicza, byłego marszałka Senatu z Platformy Obywatelskiej.
W sprawie kierowania gróźb śmierci wobec włodarza stolicy Wielkopolski zebrano już materiał dowodowy.
– Prowadzimy w tej sprawie postępowanie. Autor listu podpisał się pod nim. Aktualnie odbywa on karę pozbawienia wolności w Szczecinku – powiedział w rozmowie z Fakt24.pl Michał Smętkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. – Mówimy o zarzucie gróźb karalnych, jak również znieważenia – wyjaśnił.
Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynika, że Jacek Jaśkowiak został nazwany w liście m.in.: „pedałem”, „obrońcą pedałów”, „pi*dą” i „szmatławcem”.
Jacek Jaśkowiak został już przesłuchany w charakterze świadka. Zeznał, że obawia się spełnienia gróźb.
– Przeczytałem list bodajże raz i tam było wiele wyrażeń określonych powszechnie za obraźliwe czy obelżywe, a jednocześnie tam ewidentnie była groźba, że jeżeli się pojawię na jakimś następnym festynie, to mogę się spodziewać tego samego, co spotkało prezydenta Pawła Adamowicza. Czyli, że mogę się spodziewać tego, że zostanę zamordowany – wyznał prezydent Poznania w rozmowie z dziennikarzami.
Nie był to pierwszy list z groźbami śmierci, jaki otrzymał Jacek Jaśkowiak. W liście, który dotarł do niego w marcu, dano mu siedem dni na dymisję i zagrożono, że jeśli nie odejdzie, to zostanie zabity. W kopercie był pocisk. Autor listu został zatrzymany.