Pewna mieszkanka Międzyrzecza w woj. lubuskim zadzwoniła pod numer alarmowy twierdząc, że doznała „bólów serca”. Na miejsce wysłano kartkę, gdyż ból w okolicach klatki piersiowej może oznaczać bardzo poważne problemy zdrowotne, związane z mięśniem sercowym. Kiedy ratownicy dotarli na miejsce okazało się, że wezwanie było kompletnie nieuzasadnione, a kobieta została ukarana mandatem w wysokości 500 zł. Ratownicy dowiedzieli się, że chodziło o inny „ból serca”.
W języku polskim „ból serca” możemy rozumieć, jako dolegliwości bólowe w okolicach mięśnia sercowego. Określenie to jest jednak używany również w kwestiach innych, niż związane ze zdrowiem i anatomią – w sprawach uczuciowych. Kobiecie z Międzyrzecza najwyraźniej wszystko to się pomieszało i zadzwoniła po karetkę z tym drugim „bólem serca” – zaraz po rozstaniu z narzeczonym.
Jak informuje „Polsat News” – kobieta zadzwoniła pod numer alarmowy 112 informując dyspozytora o rzekomych „bólach”. Opisała swoje dolegliwości, po czym rozłączyła się. Dyspozytor oddzwaniał do niej, ale kobieta nie odbierała połączenia. Sprawę potraktowano poważnie i na miejsce zadysponowano karetkę pogotowia oraz patrol policji.
„Po dotarciu na miejsce okazało się, że sytuacja nie wymagała interwencji służb ratunkowych. Kobieta nie wykazywała objawów medycznych wymagających natychmiastowej pomocy” – poinformował mł. asp. Mateusz Maksimczyk z KPP w Międzyrzeczu, cytowany przez „Polsat News”.
Kobieta zadzwoniła pod 112 z „bólem serca”. Okazało się, że chodzi o uczucia, a nie zdrowie…
Policjanci ustalili, że wezwanie było kompletnie nieuzasadnione. Kobieta rzeczywiście czuła się źle, ale pomoc medyczna nie była w tym wypadku konieczna. Okazało się, że mieszkanka Międzyrzecza była w złym stanie psychicznym po rozstaniu z narzeczonym. Niestety – policjanci byli zmuszeni jeszcze bardziej pogorszyć jej humor. Za nieuzasadnione wezwanie służb kobieta została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych.
Policjanci przypominają, że karetka może być jednocześnie tylko w jednym miejscu. Nieuzasadnione zgłoszenie oznacza, że ktoś, kto w danym momencie rzeczywiści potrzebuje pomocy, może ją otrzymać z opóźnieniem.
„Takie działanie zabiera czas i zasoby służb, które powinny być skierowane do sytuacji rzeczywistych zagrożeń i potrzeb osób potrzebujących natychmiastowej pomocy” – podkreślają funkcjonariusze policji.