44-letni Polak, mieszkający w Anglii, cieszy się dużym zainteresowaniem tamtejszych mediów, za sprawą… tatuażu! „Pięć minut” popularności nasz rodak przeżywa po zrealizowania oryginalnego pomysłu wytatuowania sobie na stopach adidasów! Błażej spędził na bolesnej sesji tatuażu aż osiem godzin, ale nie żałuje swojej decyzji.
Wzorów tatuaży jest już taki ogrom, iż istnieją małe szanse, że nie zobaczymy podobnego lub zbliżonego tatuażu do naszego, na ciele innego człowieka – zwłaszcza, jeśli są to oklepane chińskie smoki czy dobrze znane, łacińskie sentencje. W takiej rzeczywistości wyróżnienie się w tłumie wytatuowanych osób czymś oryginalnym jest trudne… Ale nie dla Błażeja, 44-letniego Polaka z Manchesteru w Anglii! Jego szalony pomysł opisał dziennik „Daily Mai”.
Oryginalnością pomysłu Błażeja był zszokowany nawet artysta, który wykonał tatuaż na jego ciele, Dean Gunther. A nie jest to tatuażysta z „pierwszej łapanki”. Gunther słynie na Wyspach z wielu wybitnych tatuaży – m.in. tzw. „sześciopaku”, który wytatuował na brzuchu jednego z klientów. To jednak było nic w porównaniu z projektem Błażeja, który postanowił wytatuować sobie na stopach buty! Gunther nie odmówił – od razu przystąpił do dzieła, a jego efekt możemy zobaczyć na zdjęciach z mediów społecznościowych.
Polak wytatuował sobie na stopach… adidasy! Został bohaterem brytyjskich mediów
„To była spontaniczna decyzja, by wytatuować sobie adidasy, ale spodobał mi się ten pomysł, bo jest inny i niespotykany. Kocham wszystkie adidasy marki Nike, ale Jordany są moimi faworytami, więc zdecydowałem, że to na nich oparty będzie projekt” – powiedział brytyjskim mediom Błażej, kierowca ciężarówki.
Stworzenie takiego tatuażu nie było prostą sprawą. Błażej spędził w salonie ok. 8 godzin oraz musiał przez ten czas znosić ogromny ból. „Najbardziej bolało na palcach i piętach. Ale było warto, bo tatuaż wygląda świetnie. Na szczęście proces gojenia był szybki, stopy nie spuchły zbyt mocno. Po trzech dniach mogłem już wrócić do pracy” – dodał właściciel „permanentnych adidasów”.
Brytyjskie media rozmawiały także z autorem.
„Pomyślałem, że to zabawne. Jego żona też tak uważa. To dorosły mężczyzna, więc może robić, co chce. To na pewno było nietypowe zlecenie. Specjalizuję się w kolorowych, realistycznych tatuażach, a to było coś zupełnie innego. Ale lubię robić takie szalone rzeczy” – mówił Dean Gunther.