– Przyznanie renty specjalnej Tomaszowi Komendzie nie kończy walki; będę walczył o zadośćuczynienie i odszkodowanie – oświadczył w czwartek prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, obecnie pełnomocnik Komendy. – Na pewno to będzie dobrych kilka milionów złotych – zapowiedział.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował tydzień temu, że podjął decyzję o przyznaniu Tomaszowi Komendzie renty specjalnej do czasu, aż uzyska on odszkodowanie w sądzie. Według informacji PAP jest to 4 tysiące złotych brutto.
W ocenie Ćwiąkalskiego renta stanowi tylko środek doraźny, bo jego klient musi z czegoś żyć. Zapytany, czy „potrafi już dzisiaj wyliczyć, ile za 25-letni wyrok i 18 lat spędzonych w więzieniu należy się Komendzie”, były minister sprawiedliwości wyjaśnił, że „nie ma taryfy”, bo „w każdym wypadku traktujemy to indywidualnie”.
– Jeżeli chodzi o odszkodowanie, to jest bardziej wyliczalne, bo po prostu, ile utracił w tym czasie, gdyby pracował. Utracił składki emerytalne, te 18 lat do niczego mu się nie będą liczyć – zaznaczył Ćwiąkalski i dodał, że bardziej skomplikowana jest sprawa zadośćuczynienia za doznane krzywdy.
– Moim zdaniem to powinna być najwyższa kwota w dotychczasowej historii prawa karnego – powiedział były minister sprawiedliwości.
Jak przypomniał, do tej pory najwyższe przyznane zadośćuczynienie to około trzy miliony złotych za 12 lat spędzonych w więzieniu. Prof. Zbigniew Ćwiąkalski oświadczył, że on na pewno będzie się domagał większej sumy. Najpierw jednak Tomasz Komenda dokładnie musi mu opowiedzieć, „jak go traktowano w zakładzie karnym, jak go poniżano, jak go bito – to wszystko się składa później na zadośćuczynienie”.