Marszałek Senatu Stanisław Karczewski powiedział w środę na antenie radiowej Jedynki, że w PiS brany jest taki wariant pod uwagę, że on będzie kandydatem na prezydenta stolicy, a wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki zostanie wiceprezydentem miasta.
Karczewski podkreślił, że dla niego najważniejsze jest to, by Platforma Obywatelska nie rządziła już dłużej Warszawą. Marszałek Senatu zaznaczył jednocześnie, władze partii w najbliższym czasie podejmą decyzję, kto ostatecznie będzie walczył o prezydenturę stolicy.
Wypowiedź Karczewskiego wywołała nieoczekiwany zgrzyt w PiS. Najwyraźniej zawiodła partyjna komunikacja, ponieważ Patryk Jaki szybko zaprzeczył, jakoby miał aspirować na stanowisko zastępcy włodarza stolicy.
„Od razu prostuję. Będę wspierał marszałka, jeśli się zdecyduje – to dobry kandydat i uczciwy człowiek. Jednak nie zgodzę się na taki wariant. W Ministerstwie Sprawiedliwości mam jeszcze wiele pracy”, napisał Jaki na Twitterze, odnosząc się do wizji przedstawionej przez marszałka Senatu.
Wpadkę wizerunkową, bo wydawanie wykluczających się komunikatów przez członków polityków obozu rządzącego należy za nią uznać, próbowała załagodzić rzeczniczka PiS Beata Mazurek, która napisała na Twitterze, że „Prawo i Sprawiedliwość nie podjęło jeszcze decyzji, kto będzie naszym kandydatem na prezydenta Warszawy”.