Zamiokulkas uchodzi za mocarną roślinę, ponieważ zniesie wiele i ma mało potrzeb pielęgnacyjnych. Mimo to niektóre czynniki mogą mu zaszkodzić. Jeśli twój egzemplarz kiepsko wygląda i gdzieniegdzie ma żółtawe liście, być może nie dbasz o niego z talentem. Na szczęście roślinę możesz jeszcze uratować. Wystarczy, że wykonasz czyszczenie korzeni, a znów będzie czarować wyglądem i obsypie się nowymi liśćmi.
Czyszczenie korzeni. Na czym polega i jak wykonać je u zamiokulkasa?
Delikatnie wyciągamy roślinę z doniczki i pozbywamy się starej gleby z całej bryły korzeniowej. Robimy to powoli, by nie uszkodzić korzeni.
Teraz newralgiczny zabieg, czyli czyszczenie korzeni. Najpierw odcinamy wszelkie zbutwiałe korzenie. Zbyt mocno ścieśnione możemy lekko uelastycznić. Bierzemy pędzel i oczyszczamy nim korzenie z pozostałej starej ziemi. Usuwamy chore części korzeni i na godzinę odkładamy zamiokulkasa, by nieco odetchnął. Bierzemy glebę do sukulentów (gotową lub łączymy perlit z glebą kompostową, węglem drzewnym, piaskiem rzecznym w odpowiednich proporcjach).
Gdy korzenie nieco się przesuszą, zabieramy się do dalszej pracy. Sadzimy ponownie roślinę, w pasującej doniczce (niezbyt dużej, bo system korzeniowy nadmiernie się rozrośnie i spowolni rozwój górnych elementów zamiokulkasa, tj. łodygi i liście).
Warto pamiętać również o drenażu w doniczce. Tym razem sadzonka będzie nawadniana od dołu. W ten sposób też wciągnie płyn przez szczeliny w dolnej części doniczki. Roślinę najlepiej podlewać odstaną wodą, nalewając ją do podstawki. Należy odczekać kilkanaście minut, a nadwyżkę zlać ze spodka.