Nie ma dobrych wieści. Według wyliczeń Komisji Europejskiej stosunek wysokości ostatniej pensji do wysokości emerytury – czyli tzw. stopa zastąpienia – będzie wynosił w 2060 roku tylko 25 proc. Oznacza to, że jeżeli nasza ostatnia pensja wyniesie 4000 złotych, to możemy liczyć jedynie na… 1000 zł emerytury. Z samego ZUS-u ciężko będzie utrzymać się na jesieni życia. Emeryt będzie musiał dalej pracować lub znaleźć zawczasu sposób, aby jego świadczenie było większe. Jak to zrobić?
Sytuacja emerytów w następnych dekadach nie będzie kolorowa, nawet nie szara. Mowa tutaj raczej o czarnym scenariuszu. Europa się starzeje – w tym także Polska, gdzie dzieci nie rodzą się już tak obficie, jak w poprzednich pokoleniach. Polski system emerytalny opiera się na składkach pracujących, którzy finansują świadczenia obecnych emerytów. Brak dzieci oznacza mniej pracowników w przyszłości, ale nie mniej emerytów. W naszym kraju funkcjonuje ponadto silny opór przed podwyższeniem wieku emerytalnego. Wydaje się jednak, że w ten sposób możemy się tylko oszukiwać, a rzeczywistość i tak to zweryfikuje.
Od ZUS-u dostaniemy grosze! Na emeryturę trzeba oszczędzać samemu. Ekspert zdradza, jak się zabezpieczyć
Komisja Europejska obliczyła, że w 2060 roku stopa zastąpienia wyniesie 25 proc. Komuś, kto w ostatniej pensji otrzymał 4000 złotych, będzie należało się tylko 1000 złotych emerytury. ZUS na więcej stać nie będzie. Jednym z wyjść jest oszczędzanie na emeryturę na własną rękę. Tak przynajmniej radzi prezes Instytutu Emerytalnego dr Antoni Kolek.
„Każdego z nas to czeka, więc musimy się na to przygotować, że te świadczenia, które otrzymamy, systemu publicznego, czyli z ZUS, będą bardzo niskie. To będzie mniej więcej jedna czwarta tego, co faktycznie zarabialiśmy, więc na ten przeskok, utrata dochodów będzie bardzo istotna, jeżeli zakończymy pracę i przejdziemy na emeryturę” – stwierdził dr Kolek w rozmowie z „Super Biznesem”.
„Wobec tego musimy na pewno dodatkowo oszczędzać, warto zwrócić uwagę na te formy oszczędzania, które oferuje pracodawca, czyli PPE albo PPK, z których każdy z nas powinien korzystać. Każdy z nas w tej formie powinien odprowadzać swoje wpłaty, składki do systemu, po to, żeby współfinansowane przez pracodawcę, aby w przyszłości świadczenie faktycznie otrzymać. No i oczywiście IKE-IKZE, dwie formy indywidualnych oszczędności na emeryturze jako coś dodatkowego” – radzi prezes Instytutu Emerytalnego.
Nie jest tajemnicą, że IKE/IKZE, PPE i PPK uszczuplają nasze dochody tu i teraz. Ciężko odmówić obecnym potrzebom konsumpcyjnym na rzecz tych, które będziemy mieli za kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat. Dr Kolek wziął pod uwagę bieżące potrzeby przyszłych emerytów. Jak stwierdził – w zachodniej Europie bardzo popularnym zabezpieczeniem emerytalnym są nieruchomości. Jeśli ktoś ma takowych więcej, niż jedną, może zdecydować się na emeryturze na sprzedaż lub wynajem, aby powiększyć podstawowe świadczenie emerytalne o dodatkowy dochód.