10-letnia Wiktoria z Krakowa zmyśliła historię dotyczącą jej rzekomego pobicia przez nastoletnie sprawczynie, wraz z wyjaśnieniem wszystkich szczegółów. Okazało się, że cała sprawa została przez nią zmyślona.
Dziewczynka zeznała, iż dwie inne nastolatki pobiły ją w marcu przy rondzie Hipokratesa w Krakowie. 10-latka w rozmowie z policją powiedziała wówczas, że doszło do ataku, po czym zaciągnęły ją za pobliską piekarnię, gdzie kontynuowały swój czym. Według jej zeznań, jedna z nich miała przytrzymywać ją za włosy, zaś druga wymierzać ciosy pięściami.
Po pobiciu, dziewczynka miała udać się do mieszkania swojej ciotki, która następnie zawiadomiła służby ratunkowe. 10-latka została zabrana do szpitala, gdzie lekarze podejrzewali u niej złamanie żeber, a także uszkodzenie śledziony i trzustki. Po przeprowadzonych badaniach okazało się jednak, że nic takiego nie miało miejsca. Co ciekawe, dziewczynka wskazała nawet sprawczynie rzkomego pobicia, jednak miały one alibi, przez co uniknęły jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Po czterech miesiącach śledztwa na jaw wyszły nowe informacje. Prokuratura podjęła krok w postaci stosownego eksperymentu, który wykazał, iż sytuacje, o których mówiła nie miały miejsca. 10-latka w jego trakcie zaczęła przedstawiać zupełnie inny przebieg wydarzeń, po czym się przyznał, iż wszystko zostało przez nią zmyślone.
Prokuratura przeprowadziła osobne śledztwo, które miało wyjaśnić, dlaczego dziewczynka podjęła taki krok i zmyśliła cały przebieg zdarzeń. Okazało się, że 10-latka kłamała, ponieważ chciała zwrócić na siebie uwagę swojej matki. Z uwagi na jej wiek, dziewczynka nie poniesie żadnych konsekwencji prawnych.