Wstrząsające wieści napływają ze Stanów Zjednoczonych. 12-latek z Tennessee popełnił samobójstwo. Jego matka wyznała, że postanowił skończyć ze swoim życiem po tym, jak koledzy z jego szkoły mówili mu, że „pójdzie do piekła za bycie gejem”.
Do dramatu doszło w mieście Shelbyville w amerykańskim stanie Tennessee. Zaledwie 12-letni Eli Fritchley postanowił odebrać sobie życie 28 listopada tego roku. Ciało nastolatka znalazła matka w jego sypialni.
Kobieta w rozmowie z lokalnymi mediami wyznała, że Eli był spokojnym chłopcem. Zajmował się grą na puzonie w orkiestrze marszowej, malował paznokcie i lubił różowy kolor. Niemal każdego dnia chodził do szkoły w swetrze ze SpongeBobem.
Matka dodała także, że jej synowi dokuczali koledzy ze szkoły, głównie za jego styl ubierania się. Ponadto stwierdziła, że nie zdawała sobie sprawy z faktu, że docinki ze strony rówieśników mogły tak bardzo dotknąć 12-latka.
– Nie obchodziło go to, a przynajmniej myśleliśmy, że go to nie obchodzi. Myślę, że prawdopodobnie dlatego, że był w tym samym ubraniu każdego dnia, dokuczali mu. Powiedziano mu, że pójdzie do piekła za bycie gejem. Mówili mu to dość często. Nie sądzę, żeby to kiedykolwiek była fizyczna przemoc. Myślę, że to były tylko słowa, ale słowa ranią. Naprawdę ranią – mówiła kobieta.