Do utonięcia doszło akurat w tej części zbiornika Czechowice w Gliwicach, która jest niestrzeżona. 15-letni chłopiec postanowił założyć się z kolegami o to, że uda mu się dopłynąć do drugiego brzegu. Policjanci wskazali na naganną postawę osób, które były w pobliżu – nikt z dorosłych nie pomógł nastolatkowi.
Wydarzenia miały miejsce w czwartkowy wieczór. Z sześcioosobowej grupy znajomych trójka przyjęła zakład na przepłynięcie zbiornika wpław. Jednemu z chłopców niestety zabrakło sił, aby płynąć dalej. – Kilka metrów od brzegu chłopak zaczął krzyczeć i alarmować, że się topi. Nastolatkom nie udało się go wydobyć – informuje Wirtualną Polskę sierż. szt. Krzysztof Pochwatka z policji w Gliwicach.
Zaznaczył też wyraźnie, że w pobliżu byli dorośli, ale nikt nie przyszedł z pomocą. – Zero reakcji ze strony wypoczywających na rowerkach wodnych, którzy byli w kapokach. Tylko jedna pani zadzwoniła na numer alarmowy. Ciało chłopaka udało się odnaleźć dopiero po ponad dwóch godzinach. Rozpoznali je jego rodzice – mówi policjant.
Wiadomo już, że zanim młodzi ludzie weszli do wody, spożywali alkohol. Potwierdziły to badania, które wykazały nieduże stężenie w wydychanym powietrzu. Zlecono również sekcję zwłok zmarłego 15-latka.