Awantura, jaka miała miejsce w Lublinie przed debatą kandydatów na prezydenta o mało nie przerodziła się w bijatykę. Grupka mężczyzn zadawała pytania Marianowi Kowalskiemu, który agresywnie odmawiał odpowiedzi. Chodziło o jego współpracę z Pawłem Chojeckim. To kontrowersyjny założyciel organizacji religijnej „Kościół Nowego Przymierza”.
Debata odbywała się w auli lubelskiego Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej. Kandyduje też były członek Ruchu Narodowego Marian Kowalski. Nie każdy jednak wie, że jeszcze niedawno blisko współpracował z samozwańczym protestanckim pastorem Pawłem Chojeckim i tego właśnie dotyczyły pytania.
Kowalski odpowiadać nie chciał i był agresywny. Jednemu z pytających zarzucił, że jest pod wpływem alkoholu. W końcu nawet wstał z miejsca i ruszył w stronę mężczyzn.
– Macie jakiś problem? Awantury szukacie? Takie kozaki jesteście we trzech? – pytał bardzo zdenerwowany.
-Pan chce mnie pobić teraz? – pytał mężczyzna nagrywający sytuację.
-Jeszcze by tego brakowało! – odpowiada Kowalski.
– Grozi mi pan? – pytał inny z adwersarzy.
Wtedy głos zabrał ktoś z otoczenia kandydata. – To nie jest grożenie – przekonywał.
Potem mężczyźni opuścili salę i przed budynkiem rozdawali ulotki. W nich opisano współpracę Kowalskiego z Chojeckim. – Pan Kowalski brał pieniądze za reklamowanie destrukcyjnej sekty – mówi jeden z nich.
Wówczas też akurat pojawił się w pobliżu Kowalski i podszedł do mężczyzn. Zobaczył, że rozdają ulotki krytykujące jego działalność i stwierdził: – Proszę z tym iść do sądu w takim razie!
– Wciągnął Pan wielu ludzi w szpony destrukcyjnej sekty, nie jest Panu wstyd? – zapytał jeden z przeciwników kandydata na prezydenta. Odpowiedź się nie pojawiła, bo Kowalski z małżonką Agatą szybko odeszli.