40 – letnia matka Joanna W. swoje problemy zalewała alkoholem, a frustracje wyładowywała na córce. Dla 11-latki stała się prawdziwą bestią. To co przeżyła Maja można określić jako istne piekło. Była głodzona, zamykana na balkonie i bita. Matka namawiała ją także do samobójstwa.
Horror miał miejsce w wynajmowanym mieszkaniu w Dębicy w Podkarpackiem. Do bloku rodzina wprowadziła się kilkanaście miesięcy temu, a przyjechali z innego regionu Polski. Żona musiała się samodzielnie zajmować wychowaniem córki, bo ojciec wyjeżdżał zarobić zagranicę.
– Nie działo się tam dobrze. Słyszeliśmy wrzaski, przekleństwa. Widzieliśmy jak ta biedna dziewczynka siedzi godzinami na balkonie i płacze. Zwracaliśmy matce uwagę, żeby się uspokoiła. Myśleliśmy, że to coś pomoże… – relacjonuje sąsiadka.
Na nic się jednak uwagi sąsiadów nie zdały, bo kobieta była dla córki coraz gorsza. W końcu pobiła ją kablem, przyduszała i kazała jej się powiesić. Całe ciało dziewczynki było pokryte siniakami. Maja zadzwoniła do ojca przebywającego w innym kraju, który zwrócił się o pomoc do rodziny. Na miejsce przybyła policja. Joanna W. udawała, że jest nieobecna, ale została aresztowana.
– Odpowie za znęcanie się nad córką ze szczególnym okrucieństwem. Swoje zachowanie tłumaczyła kłopotami wychowawczymi, że w ten sposób chciała zmotywować córkę do nauki – informuje prokurator rejonowy w Dębicy Jacek Żak.
Zdziwienia nie kryją śledczy, których zdaniem ktoś wcześniej powinien zareagować – np. nauczyciele ze szkoły. Okazuje się, że zaskoczeni są właśnie też wychowawcy, bo u matki zauważyli nawet nadopiekuńczość. Teraz 40-latka może trafić do więzienia nawet na 10 lat.
Maja jest pod opieką ojca.