Zamiokulkas uchodzi za roślinę prawie że nieustraszoną. Nie wpłynie na niego źle kilkudniowy brak wody czy promieni słonecznych, a nawet uprawa w niewłaściwej glebie. Lecz zamiokulkas w świecie flory, nie jest całkowicie mocarny. Jego też mogą dopaść choroby: zazwyczaj objawia się to żółknącymi i oblatującymi liśćmi. Moja babcia świetnie radziła sobie uzdrawianiem chorych roślin i pewnym sposobem uratowała też zamiokulkasa. Do dziś roślina miewa się znakomicie.
Uprawa zamiokulkasa nie powinna przysporzyć nikomu problemów
Rośliny nie trzeba podlewać zbyt często, przeważnie tylko wtedy, gdy podłoże przeschnie. W fazie wegetacji sadzonkę dokarmia się co 2-3 tygodnie rozwodnionym nawozem. Najlepsza ziemia to taka o pH 5,5-6,5. Idealna będzie kompozycja torfu z piaskiem, ale sprawdzi się też uniwersalna gleba do roślin.
Zamiokulkas gubi liście. Dlaczego tak się dzieje?
Zamiokulkas zniesie trudne warunki i wybaczy wiele błędów pielęgnacyjnych, więc nawet ogrodnicy amatorzy mogą ze spokojem zaopiekować się rośliną. Jednak moja babcia uważa, że prostota jego uprawy nie ma tutaj nic do rzeczy. Kwiat daje znać właścicielowi, że ma kłopoty ze zdrowiem. Z tego względu pofałdowane listki informują o przesuszeniu, a pożółkłe – o przelaniu rośliny. Na tym nie koniec.
Moja babcia to ekspertka, jeśli chodzi o uprawę zamiokulkasa
Babcia powiedziała mi, że gdy łodygi i liście rośliny stają się oklapłe, a na dodatek oblatują, to najprawdopodobniej trzeba ją przesadzić, bo gleba, na której rośnie, jest nadmiernie wilgotna i nie holuje skutecznie nadwyżki wody. Natomiast przebarwienia na liściach wskazują, że do zamiokulkasa dociera zbyt dużo światła słonecznego. Przeniesienie doniczki w bardziej zacienione miejsce powinno pomóc.
Czytaj też: Zmiel i wrzuć do doniczki. Drzewko szczęścia przestanie gubić liście