Były polityk PO, dziś działacz Unii Europejskich Demokratów, Stefan Niesiołowski oświadczył w rozmowie z „Newsweekiem”, że Lech Kaczyński nie zasługuje ani na pomniki, ani na to, by nim pomiatać. Stwierdził, że każda dyktatura fałszując historię, stawia monumenty swoim bożkom i że PiS właśnie tak działa.
– Kreuje na bohatera najsłabszego prezydenta III RP, który pokazał, na co go stać nieudaną wyprawą do Gruzji, która o mało nie zakończyła się katastrofą – podsumował Niesiołowski działania partii rządzącej i dodał, że Lech Kaczyński odpowiada za to, co spotkało polską delegację do Katynia 10 kwietnia 2010 roku. – Doprowadził swoją poddańczością, niektórzy powiadają – wręcz tchórzostwem wobec brata, do tragedii w Smoleńsku. Przecież mógł powiedzieć: „Nie lądujemy” i skierować samolot do Witebska czy na inne bezpieczne lotnisko – ocenił były polityk Platformy.
Niesiołowski zapowiedział, że odsłonięty w Warszawie w przededniu 100. rocznicy odzyskania niepodległości pomnik Lecha Kaczyńskiego zostanie kiedyś z Placu Piłsudskiego zabrany.
– Oddali 100-lecie polskiej niepodległości skrajnym radykałom, neonazistom, rasistom… To hańba. Hańba, która zyskała twarz premiera i prezydenta. I pozostał jeszcze smoleński cyrk z odsłanianiem kolejnego pomnika Lecha Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że doczekam chwili, gdy ten pomnik będzie wywożony do Kozłówki – powiedział Niesiołowski, dając jednoznacznie do zrozumienia, że miejsce monumentu byłego prezydenta jest, w jego ocenie, w Muzeum Zamoyskich, a więc obok tych, które miały upamiętniać Bieruta, Lenina czy Marchlewskiego.