Według ukraińskiego wywiadu Moskwa wysłała do kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów części obwodów donieckiego i ługańskiego specjalistów od broni chemicznej. Mają oni rzekomo przygotować atak chemiczny, o który później oskarżona zostanie Ukraina.
„To prowokacja, nic więcej” – powiedział w trakcie konferencji prasowej ukraiński minister obrony Stepan Połtorak. Zapewniał również, że ukraińskie siły nie planują w najbliższym czasie dokonywać żadnych ataków na Donbas.
Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu ministerstwa obrony w Kijowie Wadym Skibicki wyjaśnił, że Rosjanie mogą wykorzystać do ataku środki chemiczne zgromadzone w przedsiębiorstwach, kontrolowanych przez separatystów. Dodał również, że służby rosyjskie przywiozły własne środki obrony przeciwchemicznej. „Rosyjskie służby specjalne cynicznie liczą na dużą liczbę ofiar wśród ludności cywilnej, co zapewni odpowiednie nagłośnienie i uwagę wspólnoty międzynarodowej”- oświadczył Skibicki.
Przekazane przez Ukraińców informacje pokrywają się z przewidywaniami specjalnego wysłannika Stanów Zjednoczonych do spraw Ukrainy Kurta Volkera, który w poniedziałek nie wykluczył nasilenia działań zbrojnych Rosji przeciwko Ukrainie.
„Jest jednak sprawa, która wywołuje zaniepokojenie. Są to rosyjskie oświadczenia, które mówią, że Ukraina przygotowuje się do ataku z zastosowaniem broni chemicznej. Taka dezinformacja niepokoi, gdyż Rosji potrzebna jest przyczyna do agresji. Chciałbym myśleć, że robi się to po to, by odwrócić uwagę od agresji przeciwko ukraińskim okrętom na Morzu Czarnym. Musimy jednak zachować czujność, powinniśmy obserwować sytuację i w ideale – uniknąć dalszej eskalacji i agresji” – powiedział amerykański dyplomata.