Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ma lekką rękę do rozdawania pieniędzy podatników. Na konta pracowników resortu rolnictwa i podległych mu instytucji w ramach nagród za 2018 rok wpłynęły od Ardanowskiego aż 264 mln zł. To prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej rozdał minister Krzysztof Jurgiel. Jednocześnie wzrosło zatrudnienie i ministrowi rolnictwa nie podlega już 28 tys. pracowników, ale 31,6 tys.
Wydatkom w różnych instytucjach zależnych od resortu rolnictwa przyjrzał się portal OKO.press. Okazało się, że w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nagrody wyniosły w 2018 roku 99 mln zł (rok wcześniej 52 mln zł), w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego 67,5 mln zł (wzrost z 50 mln zł w 2017), w Krajowym Centrum Hodowli Zwierząt 2,1 mln zł (tu wzrost jest prawie 10-krotny – z 202 tys. zł), a w Centralnym Ośrodku Badań Odmian Roślin Uprawnych 5,5 mln zł (wzrost sześciokrotny – z 848 tys. zł).
Czy nagrody są przyznawane przez resort rolnictwa za dobre wyniki w pracy? Przykład Krajowego Ośrodka Wspierania Rolnictwa, który nadzoruje stadniny koni w Janowie Podlaskim i Michałowie, pokazuje, że niekoniecznie. Rok 2018 był najgorszy w historii obu stadnin, a pracownicy KOWR i tak otrzymali aż 12 mln zł nagród.
W Michałowie po raz pierwszy od 66 lat istnienia stadniny zanotowano stratę finansową, która wyniosła 1 mln zł. Jeszcze w 2015 stadnina ta miała 2,4 mln zł zysku.
Z kolei stadnina w Janowie Podlaskim zamknęła rok ubiegły stratą ok. 3 mln zł. W 2015 roku miała 3,2 mln zysku. Ubiegłoroczna aukcja koni arabskich w Janowie okazała się prawdziwą katastrofą – sprzedano tylko trzy konie za 254 tys. euro, podczas gdy trzy lata wcześniej znaleźli się nabywcy na 24 konie za 4 mln euro.
Mimo że stadniny są na skraju bankructwa, wzrosło w nich zatrudnienie oraz koszty ich utrzymania. W Janowie Podlaskim wydatki na pracowników zwiększono w ciągu dwóch lat z niecałych 3,7 mln zł w 2015 roku do 4,3 mln zł w 2017, a na umowy zlecenia z 96 tys. zł do 663 tys. zł.