Pelargonia (geranium) to popularna roślina o kolorowych kwiatach i pachnących liściach. Jest piękną dekoracją letniego ogrodu. Jej największym wrogiem jest chłód. W Polskim klimacie pelargonie nie przetrwają zimy, chyba że zawczasu wniesiemy je do domu czy innego pomieszczenia z optymalną temperaturą i będziemy należycie o nie dbać przez najbliższe miesiące. Dzięki temu doczekają kolejnego sezonu i znów rozkwitną. Są jednak pewne warunki. Dowiedz się, czego potrzebują zimujące rośliny doniczkowe.
Na czas zimy można przechować w domu wiele roślin balkonowych i ogrodowych, np. surfinie, oleandry czy pelargonie. W Polsce przeważnie hodujemy je w donicach, a więc bez problemu możemy wnieść je budynku. Warto zapewnić im tam komfort, inaczej mogą nie zakwitnąć w przyszłym sezonie.
O czym pamiętać, zimując pelargonie?
Kwiaty ogrodowe warto zimować w jasnym i chłodnym lokalu, np. piwnicy z oknem czy oranżerii. Przez cały okres przechowalniczy należy zadbać o prawidłową temperaturę w miejscu, gdzie tymczasowo spoczywają pelargonie. Nie powinna być wyższa niż 14℃. W przeciwnym razie kwiaty zaśpią i nie ockną się po zimowym spoczynku. Efekt będzie taki, że z opóźnieniem zaczną wypuszczać pąki kwiatowe lub w ogóle nie zakwitną latem. Tego pewnie byś nie chciał, dlatego dopilnuj, by rośliny miały zapewnioną temperaturę od 6℃ do10℃. Pelargoniom wielkokwiatowym odpowiada 12-15℃.
Zimowanie pelargonii – o czym jeszcze pamiętać?
✓ Odsuń kwiaty od źródła ciepła, np. pieca, kaloryfera.
✓ Zimą całkowicie zrezygnuj z dokarmiania pelargonii odżywkami.
✓ Podlewaj je rzadziej niż zwykle; wystarczy co 2-4 tygodnie. Najlepiej sprawdź palcami, czy ziemia w doniczce przeschła. Podlej rośliny, a jeśli mają wilgotno – wstrzymaj się. Co ważne, wodę wlewaj na podstawkę. Tradycyjne podlewanie sprzyja gniciu pędów i rozwojowi grzybów.
✓ W drugiej połowie stycznia skontroluj pelargonie. Gdy pojawią się młode pędy, obudź rośliny. Wtedy częściej je nawadniaj i przenieś w odrobinę cieplejsze i widniejsze miejsce.
Czytaj też: Sansevieria rośnie jak w bajce. Odkąd podlewam ją resztkami z obiadu
