Jeszcze nie umilkły echa natychmiastowego wyrzucenia płk. Czesława Juźwika z podlegającemu prezydentowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a jest już następna afera. Jak ustalił portal niezalezna.pl, płk Mirosław Wiklik, obecny dyrektor Gabinetu Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Pawła Solocha, miał być w latach 80. komunistycznym politrukiem.
Z informacji ujawnionych przez portal wynika, że dyrektor gabinetu Solocha w latach 1985–1990 należał do PZPR, natomiast w latach 1988–1990 pełnił funkcję oficera politycznego w 6. Batalionie Powietrznodesantowym.
Czy płk Mirosław Wiklik, który pełni swoją funkcję dopiero od maja tego roku, podzieli los z eksperta w Departamencie Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi płk. Czesława Juźwika, wyrzuconego z pracy natychmiast po tym, jak „Gazeta Polska” wyciągnęła mu niewygodne fakty z przeszłości?
Według tygodnika Juźwik w latach 1983–1990 był oficerem Wojskowej Służby Wewnętrznej, czyli kontrwywiadu wojskowego PRL. Z publikacji „Gazety Polskiej” wynika, że gdy Juźwik wstępował do WSW, na czele tej służby, kierowanej wcześniej przez gen. Czesława Kiszczaka, stał zaufany człowiek Moskwy gen. Edward Poradko.
Po ukazaniu się artykułu dotyczącego płk. Juźwika BBN wydało komunikat, w którym poinformowało, że minister Paweł Soloch podjął decyzję o rozwiązaniu z nim umowy o pracę ze skutkiem natychmiastowym.
Portal niezalezna.pl, który dziś ujawnił sensacyjne informacje na temat płk. Mirosława Wiklika, zapowiada, że to nie koniec rewelacji na temat ludzi Solocha, a więc de facto współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy, któremu BBN podlega.
„Gazeta Polska”, portal niezalezna.pl i TV Republika oraz „Gazeta Polska Codziennie” należą do jednego koncernu medialnego, który wyraźnie sprzyja skonfliktowanemu z Andrzejem Dudą ministrowi obrony narodowej Antoniemu Macierewiczowi. Nie od dziś wiadomo, że Duda ma inną wizję zmian w armii niż Macierewicz, a poza tym dystansuje się od smoleńskich teorii zamachowych, co jest na pewno nie w smak szefowi resortu obrony, nazywanemu przez przeciwników z opozycji „kapłanem religii smoleńskiej”.
Czy mamy do czynienia ze skoordynowaną akcją skompromitowania prezydenta i wywierania na niego presji poprzez nagłaśnianie skandali związanych z ludźmi z jego otoczenia?