Cytryny, mandarynki, pomarańcze to jedne z najbardziej popularnych cytrusów na naszych stołach. Jednak, jedząc je, nie zdajemy sobie najczęściej sprawy, że na powierzchni owoców znajdują się szkodliwe substancje, które mogą poważnie zaszkodzić naszemu zdrowiu.
Owoce cytrusowe trafiają do polskich sklepów między innymi z państw europejskich, Ameryki Południowej i Afryki. Aby mogły przetrwać transport, a potem wyglądać atrakcyjnie w sklepach, ich skórki zostają posypane konserwantami. Jednym z nich jest silny środek grzybobójczy imazalil, który zabezpiecza cytrusy przed pleśnieniem i gniciem.
Podczas obierania owoców bardzo często przenosimy – nie zdając sobie z tego sprawy – konserwanty do miąższu grapefruitów czy mandarynek, który następnie zjadamy. Podobnie jest, jeśli do pitej herbaty włożymy krążek nieobranej cytryny. Wspomniany imazalil negatywnie na przykład działa na układ nerwowy, rozrodczy, może również powodować raka. A to tylko jeden z wielu stosowanych przez producentów środków konserwujących.
Czy można temu niebezpieczeństwu skutecznie zapobiec? Można poprzestać na dokładnym umyciu owoców, ale najlepszym sposobem na usunięcie szkodliwych substancji jest umycie mandarynek czy cytryny, a następnie ich – nawet dwukrotne – sparzenie wrzątkiem i umycie rąk. Wtedy możemy być pewni, że skórki cytrusów będą pozbawione konserwantów.