To wcale nie zdarzenie losowe mogło doprowadzić do śmierci co najmniej pięciu osób i zranienia ponad dwudziestu w wyniku wybuchu gazu w kamienicy przy ulicy 28 Czerwca 1956 roku w Poznaniu, do którego doszło 4 marca w niedzielę przed ósmą rano.
W rumowisku znaleziono ciało kobiety z odciętą głową i ranami kłutymi na ciele, która została zamordowana tuż przed eksplozją. Według śledczych sprawcą zabójstwa był chorobliwie zazdrosny mąż kobiety Tomasz J., który po morderstwie celowo rozszczelnił instalację gazową, by doprowadzić do wybuchu, i próbował popełnić samobójstwo.
Według portalu w polityce.pl, który o sprawie poinformował jako pierwszy, „możliwe, że eksplozja, w której zginęło kilku mieszkańców była wynikiem celowego działania zabójcy, który w ten sposób chciał ukryć ślady swojej zbrodni”.
Portalowi w polityce.pl informację o zabójcy i jego działaniach udało się nieoficjalnie potwierdzić w Komendzie Głównej Policji.
Tomasz J. przebywa w szpitalu. Ma poparzone ponad 50 procent ciała, problemy z oddychaniem i znajduje się w śpiączce farmakologicznej. Jego stan określany jest jako ciężki.