W atmosferze skandalu przebiegało w czwartek zaprzysiężenie wybranego na drugą kadencję prezydenta Czech Milosza Zemana. Po złożeniu ślubowania na konstytucję, po salwie honorowej i hymnie państwowym nowo wybrany prezydent wygłosił przemówienie, po którym oburzeni uczestnicy ceremonii zaczęli opuszczać historyczną Salę Władysławowską praskiego zamku.
Polityk zadeklarował, że w czasie swej drugiej kadencji będzie wspierać „aktywne obywatelstwo”. Zeman opowiedział się za wprowadzeniem elementów demokracji bezpośredniej, w tym między innymi bezpośrednich wyborów starostów i wojewodów.
Następnie w swoim inaugurującym drugą kadencję przemówieniu prezydent bezpardonowo zaatakował przedsiębiorcę, finansistę i potentata na rynku mediów Zdenka Bakalę. Milosz Zeman zarzucił mu nadużycia związane z prywatyzacją spółki węglowej Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie, która obecnie bankrutuje.
Prezydent oświadczył, że jak długo nie zostanie wyjaśniony ten przypadek, nie będzie można powiedzieć, „że w Czechach przestępstwa ekonomiczne są przeszłością”. Zeman zaatakował też media należące do Bakali oraz czeską telewizję publiczną.
Po krytycznych słowach Zemana wobec mediów z Sali Władysławowskiej wyszli politycy prawicowych partii politycznych. „To smutne, że Milosz Zeman nawet podczas tak uroczystego aktu państwowego nie rezygnuje z ataków na media i dziennikarzy”, skomentował zajście na Twitterze Jirzi Pospiszil, polityk prawicy z partii Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09.