Komunistyczna Partia Polski i Partia Razem Adriana Zandberga są prześwietlane przez Prokuraturę Krajową pod kątem ewentualnego odwoływania się przez te ugrupowania do systemów totalitarnych.
Śledczy wzięli pod lupę partię Zandberga po tym, jak wystąpiły o to dwie organizacje – Stowarzyszenie Koliber i Stowarzyszenie Młoda Prawica. Według portalu Gazeta.pl, jednym z inicjatorów wniosku o przyjrzenie się działalności Partii Razem był Jakub Drożdż, który jest dziś asystentem politycznym minister Jadwigi Emilewicz.
Nie jest to pierwsza próba zdelegalizowania tej lewicowej partii. W grudniu 2017 roku zwrócił się już o to do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry Aleksander Krejckant z ONR.
Aktywiści ugrupowania założonego przez Adriana Zandberga uważają, że sprawa ma podłoże polityczne.
– Sprawdzanie, czy nie odwołujemy się do ideologii totalitarnych, jest absurdalne i wygląda na polityczną gierkę, która ma na celu odsunięcie uwagi od spraw, które podnosimy: niskich zarobków kobiet w Polsce, zbyt długiej pracy Polek i Polaków, a także, a może przede wszystkim, od krytyki rządu PiS – powiedziała Marcelina Zawisza z partii Zandberga.
– Partia Razem odwołuje się do wartości demokratycznych. Widać to po naszej strukturze, ale i działaniach. Nie mamy nic wspólnego z odwoływaniem się do systemów totalitarnych – wręcz przeciwnie: walczymy o to, aby w Polsce były przestrzegane zasady demokracji i prawa człowieka – wyjaśniła Zawisza.
Jeśli prokuratura dopatrzy się w działalności Partii Razem odwoływania się do komunizmu, będzie mogła wystąpić o jej delegalizację.