Zatrzymanie przez policję lidera PO, któremu za jazdę z prędkością 107 km/h w obszarze zabudowanym odebrano prawo jazdy, skomentował w mediach społecznościowych były premier Leszek Miller. Europoseł stwierdził, że gdyby podobna sytuacja przydarzyła się politykowi PiS, to „policjant straciłby pracę”.
„D. Tusk stracił prawo jazdy. Przekroczył prędkość o 50 km. Gdyby przydarzyło się to któremuś z liderów PiS, policjanci straciliby pracę, sprawa byłaby utajniona, nagrania z monitoringu uległyby samozniszczeniu, a miernik prędkości zaginąłby w wyniku roztargnienia personelu”, napisał Leszek Miller.
Do tych słów byłego lidera SLD odniósł się w niedzielę Włodzimierz Czarzasty, który był jednym z gości „Śniadania Rymanowskiego w Polsat News i Interii”.
D. Tusk stracił prawo jazdy. Przekroczył prędkość o 50 km. Gdyby przydarzyło się to któremuś z liderów PiS, policjanci straciliby pracę, sprawa byłaby utajniona, nagrania z monitoringu uległyby samozniszczeniu, a miernik prędkości zaginąłby w wyniku roztargnienia personelu.
— Leszek Miller (@LeszekMiller) November 20, 2021
– Obserwuję od pewnego czasu i widzę, że Leszek Miller jest lizuskiem w stosunku do Donalda Tuska – powiedział Czarzasty. Lider Nowej Lewicy dodał, że jego zdaniem były premier i obecny eurodeputowany „marzy, żeby PO go wystawiła ponownie do europarlamentu”.