Liczne ruchy antyszczepionkowców coraz skuteczniej przekonują młodych rodziców, aby odmawiali szczepień swoich dzieci, gdyż szczepienia wiążą się z ryzykiem poważnych powikłań. Jakie są tego efekty?
Państwowy Zakład Higieny bije na alarm, informując, że Polska jest krajem zagrożonym epidemią odry, gdyż liczba zaszczepionych dzieci spadła poniżej poziomu wskazywanego przez Światową Organizację Zdrowia.
Dziesięć lat temu nie było mowy o ryzyku epidemii w naszym kraju, gdyż liczba odmów rodziców wynosiła jedynie trzy tysiące. Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie, odnotowuje się bowiem dziesięciokrotny wzrost odmów w stosunku do 2008 roku!
Odsetek zaszczepionych dzieci poniżej 95 proc. wiąże się z realnym zagrożeniem epidemią. W Polsce w ubiegłym roku było to 93 procent. Tym samym antyszczepionkowcy zapewnili wirusowi dogodne warunki do rozprzestrzeniania się w Polsce.
Przeciwnicy szczepień wyznają teorię, że obowiązek szczepień to wynik spisku ministerstwa zdrowia i korporacji farmaceutycznych. Przekonują rodziców, że szczepionki są przyczyną autyzmu i innych poważnych powikłań. W praktyce powikłania po szczepieniu są rzadkie i zazwyczaj łagodne, a związek szczepienia z zachorowaniem na autyzm, który niezmiennie wzbudza wiele kontrowersji, tak naprawdę nigdy nie został udowodniony.
Ustalono, że ryzyko odry u nieszczepionego dziecka jest aż 66 razy większe niż u prawidłowo szczepionego. Warto przypomnieć jakie są poważne powikłania w wyniku zachorowania na odrę. Może to być zapalenie płuc, zapalenie mózgu prowadzące do jego trwałego uszkodzenia, podostre stwardniające zapalenie mózgu pojawiające się od kilku do kilkunastu lat po zachorowaniu na odrę, prowadząc do ciężkiego uszkodzenia mózgu i śpiączki, czy w skrajnych przypadkach zgon.
A tymczasem statystyki są nieubłagane. W zeszłym roku w Europie zachorowało na odrę ponad 20 tys. osób, z czego kilkadziesiąt zmarło. Lekarze obwiniają o ten stan w dużej mierze ruchy antyszczepionkowe.