„Kto by mógł pomyśleć, że taki bogaty zachód pojedzie na objętą sankcjami Białoruś, żeby kupić sól albo kaszę” – mówił Aleksandr Łukaszenka, przywódca Białorusi. To kolejna śmiała wypowiedź dyktatora, która została okrzyknięta przez internatów mianem „Sagi Solnej”.
W przemówieniu przed szpitalem, Aleksandr Łukaszenka pokłócił się z tezą, iż to Władimir Putin stoi za wszechogarniającą świat inflacją. Jego zdaniem winna jest nie Rosja, ani wojna na Ukrainie, ale pandemia i dodruk, jakim państwa zaspokajały potrzeby obywateli, zamkniętych w domach w czasie lockdownów.
„Ceny rosną, na Ukrainie trwa wojna, a wszyscy krzyczą, że winna jest Rosja. Przecież nie w tym sęk! Przypomnijcie sobie: kiedy rozpoczęła się pandemia to rok nikt nie pracował. Przede wszystkim wiodące kraje ogłosiły lockdown. Nie pracowali, a rządzący chcieli być w tym czasie dobrzy dla swoich ludzi i co zrobili? Drukowali pieniądze” – mówił białoruski przywódca.
„Ostrzegałem już wtedy, że nadrukują dolarów i euro. Może jeszcze jakieś inne [waluty]. Również Rosjanie tam tracili duże pieniądze. Drukowali. To dzisiaj spowodowało ogromną inflację” – kontynuował.
Po czym Łukaszenka dodał: „Kto by mógł pomyśleć, że taki bogaty zachód pojedzie na objętą sankcjami Białoruś, żeby kupić sól albo kaszę. No dzięki Bogu, niech sobie jadą i kupują. Nie jest nam żal. Będzie coś do sprzedania. To nasze dochody i nasze pieniądze”.
Całość fragmentu przemówienia poniżej (Napisy PL):