Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał dziś, że wojewoda łódzki prof. Zbigniew Rau nie miał podstaw, by zmienić nazwę placu Zwycięstwa na plac Lecha Kaczyńskiego. Radni Platformy Obywatelskiej pozostawienie dawnej nazwy uznają za ogromny sukces, a przedstawiciele wojewody zapowiadają, że będą się od dzisiejszego wyroku odwoływać i sprawa trafi najprawdopodobniej do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Łódzki plac Zwycięstwa miano to uzyskał w 1945 roku, na cześć ostatecznego pokonania nazistowskiego reżimu. Gdy wojewoda zmienił nazwę na „plac Lecha Kaczyńskiego”, protestowali zarówno politycy i samorządowcy, jak i łodzianie.
Walka o nazwę placu trwała w Łodzi od zimy, czyli od czasu, kiedy to podlegli rządowi wojewodowie w całym kraju masowo przemianowywali ulice, place i skwery, wielu z nich nadając imię Lecha Kaczyńskiego. Decyzję o zmianie, w ramach dekomunizacji, nazwy placu Zwycięstwa radni PO i SLD ostatecznie zaskarżyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który dziś przyznał im rację.
Zanim jednak sprawa trafiła do WSA, w Łodzi, na wniosek radnych PO, od początku stycznia trwały konsultacje społeczne w sprawie nowej nazwy placu. Na ponad trzy tysiące głosujących za utrzymaniem starej nazwy „plac Zwycięstwa” było aż 2900 osób, a za przyjęciem nowej „plac Lecha Kaczyńskiego” opowiedziało się jedynie 206 mieszkańców Łodzi. Wojewoda jednak, nie zważając na brak poparcia społecznego dla nazwania placu imieniem zmarłego tragicznie prezydenta, chciał utrzymać nową nazwę, na co radni z opozycji odpowiedzieli skierowaniem sprawy do sądu.